To nie było w starej Budzie
Tam nie jawią się te dziwy
Na wsi inni jakoś ludzie
Tu człek wesół i szczęśliwy
Wóz kowany uprzężono
I ochocze wsiadło grono
Cztery woły środkiem drogi
Zwolna ciągły wóz ubogi
Biegł i miesiąc za obłokiem
Jakby wdowa co w żałobie
Zapłakanym śledzi okiem
Kwiat na męża wzrosły grobie
Wiatr z dalekich znosił błoni
Z rosą kłęby świeżej woni
A tymczasem środkiem drogi
Ciągły woły wóz ubogi
I jam zasiadł też wśród grona
Przy dzieweczce czarnobrewej
Gdy drużyna ożywiona
Gwarzy, chórem wtórzy śpiewy
"Patrz dzieweczko - rzekłem skrycie
Ile gwiazdek na błękicie"
A tymczasem środkiem drogi
Ciągły woły wóz ubogi
"Ileż gwiazdek na błękicie
Ach, wybierzmy jedną jasną!
Niechaj nigdy nam przez życie
Jej promyki nie zagasną!
Niech nam świeci i na grobie
Ach, obierzmy gwiazdkę sobie!"
A tymczasem wpośród drogi
Ciągły woły wóz ubogi