Zbyt rzadko zdajemy sobie sprawę jak bardzo kochamy naszą najbliższą rodzinę. Szczególnie rodziców, których niedoceniamy, gdy mamy ich na codzień. Któregoś dnia zdałam sobie z tego sprawę i napisałam ten tekst. Naprawdę cieszę się, że niektórych z Was poruszył (no, bo z pewnością nie wszystkich :) i że udało mi się stworzyć coś na temat ważny. Dziękuję Wam.
Droga Aniu nie będe komentował twojego tekstu pod wzgledem stylistyki ,dziekuje ci tylko zato ze przypomniałas otym co wzyciu powinno być najważniejsze tak bardzo zapominamy o tym a przypomina nam się własnie wtedy kiedy jest za póżno
Droga Aniu....Brak słów....Ujełaś to co jest w życiu najważniejsze.....po co się kłucić i tego pózniej żałować......zwłaszcza rodziców....Piekne opowiadanie......łzy duszy...
początek, pierwszy akapit mnie odstraszył.prawie zrezygnowałam z dalszego czytania.ale z każdym kolejnym słowiem coraz lepiej.coraz mocniej, coraz smutniej.to bardzo emocjonalny, bardzo dobry tekst. dla mnie.. i lubię to powtarzanie wyrazów. lubie ten bijący smutek. bo to talent. pozdrawiam! :)
Ja nie oceniam go zbyt wysoko. Razi mnie powtarzanie wyrazów, zbyt krótkie zdania, nawarstwienie pytań.Drażniąco używasz też imiesłów. Sam temat też właściwie dość banalny. Przemyślenia zbyt dosłowne, wnioski zbyt oczywiste. Literatura nie lubi oczywistości.
Jak dla mnie w kilku momentach nie potrzebnie się powtarzałaś, to troszkę drażniło. Sytuacja realistyczna, ładnie ujęta w opowiadanie. Potrafisz wciągnąć i nie zanudzić czytelnika, zmuszasz go wręcz do przeczytania wszystkiego! Bardzo dobrze. Styl masz niezły, nie liczne błędy. Nastrój po przeczytaniu tekstu staje się melancholijny. Myślę, że mogłabyś dodać jakiś ala morał... Chociaż nie... tekst by chyba na tym stracił, ten końcowy morał każdy z nas powinien sobie dopowiedzieć! Pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny twórczej.
wciąż popełniamy błędy...
gdybyś znalazła rozwiązanie to napisz, proszę...
ukłony