po pierwsze - nadmiar powtórzeń "Pani" , potem np. to miejsce "szare chodniki - kolorowo dookoła", jeszcze potem te gramatyczne wpadki, gdy ni stąd ni z owąd wpada na pastwisko jakiś śpiący jak.
A ja tęsknię za delikatną poezją i stwierdzam, że jest w tym wierszu jakaś świeżość i wdzięk. Zwróciłam na niego uwagę kiedy jeszcze czekał na autoryzację i śledziłam jego losy, ciekawa, czy przebrnie. Nie wiem, na ile jest tu zamierzonego działania autora, by stworzyć coś tak miękkiego i miłego, trochę w guście poezji dworskiej, choć bez barokowych ozdób, czy, zwyczajnie tak wyszło. Niektórzy twierdzą, że obowiązkiem poezji jest wstrząsać i prowokować, ale czasem dobrze jest przeczytać coś takiego na skołatane "wstrząsami" nerwy. Serdecznie pozdrawiam.
Przyjemny wiersz, chociaż nie w moim guście. Yah ma rację, cud, że z tego kompletny banał nie wyszedł. Przyczepię się tylko do wersyfikcji - taka kaskada męczy, chociaż z drugiej strony trudno by było podzielić wiersz na strofy...
elisabeth: możesz podać, które?
pozdrawiam
Przyjemny wiersz, chociaż nie w moim guście. Yah ma rację, cud, że z tego kompletny banał nie wyszedł. Przyczepię się tylko do wersyfikcji - taka kaskada męczy, chociaż z drugiej strony trudno by było podzielić wiersz na strofy...
Jak dla mnie "niczego sobie", za grechutowość ;)
pozdrawiam
yah