To jest scenariusz słuchowiska. Nie będzie następnej części, bo nie radzę sobie z pisaniem kolejnych odcinków (a przynajmniej nie wyszło mi to przez rok). Dlatego też nie powstało owo słuchowisko.
Teatrzyk absurdu zaprasza. Ciekawam następnego odcinka. Szczególnie ciekawie byłoby, gdyby wszystkie czytać z podziałem na role niczym "Teatrzyk Zielone Oko" (kto pamięta ten cykl dreszczowców w radiowej Trójce?).
Witkacy nie wpadł na pomysł, żeby któryś ze swoich dramatów rozpisać na dziecięce role, więc jesteś niejako pionierem. Dzieci są okrutne. Zawsze były, ale obecnie rzeczywiście to często potworki wyhodowane przez pochłoniętych łapaniem życia dorosłych i bezduszny system wychowawczy.
Nie podoba mi się sformułowanie "zurbanizowana recydywa".
Puszczam dalej, niech czytelnicy głosują, na ile odkrywczy jest Twój sposób widzenia rzeczywistości.
Autor niech nie czeka, bo to może potrwać... do Wielkiej Nocy ;)
Autor niech prześle mi całość sztuki na prywatny adres mailowy, który posyłam przez pocztę Wywroty. Wstawię bez zmian, a znęcać się nad tekstem będę post factum.
No, chyba, że tekst dalej będzie się buntował. Ale to by znaczyło, że jest dalszym ciągiem opowiadania Popusia o złośliwości rzeczy martwych...
Witkacy nie wpadł na pomysł, żeby któryś ze swoich dramatów rozpisać na dziecięce role, więc jesteś niejako pionierem. Dzieci są okrutne. Zawsze były, ale obecnie rzeczywiście to często potworki wyhodowane przez pochłoniętych łapaniem życia dorosłych i bezduszny system wychowawczy.
Nie podoba mi się sformułowanie "zurbanizowana recydywa".
Puszczam dalej, niech czytelnicy głosują, na ile odkrywczy jest Twój sposób widzenia rzeczywistości.
Gdzie diabeł nie może, tam ataraksję pośle?
Autor niech prześle mi całość sztuki na prywatny adres mailowy, który posyłam przez pocztę Wywroty. Wstawię bez zmian, a znęcać się nad tekstem będę post factum.
No, chyba, że tekst dalej będzie się buntował. Ale to by znaczyło, że jest dalszym ciągiem opowiadania Popusia o złośliwości rzeczy martwych...