ten kurz jest być może w tekście rzeczywiście. wszak o pełnej prochu posadzce piszę. i o maleńkich, pokrytych barwnym pyłem bezbronnych skrzydłach motyla przytłoczonych ciężarem barokowej świątyni i ludzkiej - Boskiej obojętności :)... dzięki Uru za wizytę ))
Wybacz, ale klimat nazbyt dla mnie patetyczny - choć niczego mu zarzucić nie mogę.............bywa (sam też onego dopiąłem) iż brniemy romantyzmem.............pozytywizmem - odrodzeniem, lecz dziś to raczej na kurz pszczeli.............niż do czytania wnętrza - coś o tym wiem.............Serdecznie Pozdrawiam!
No wiesz. Gdybym była ateistką, to powiedziałabym, że tyle, ile widzę ;) Gdybym była deistką, to spojrzałabym na zegarek ;) Spróbuj zinterpretować przez pryzmat poglądów egzystencjalistów :))
A gdybym była młotkowym... :D
Nie pytaj o procenty trzeźwego humanisty. Zawsze skłamie :D
Ten ma mało Boga w Bogu :D..... poza jednym - rzecz dzieje się w świątyni, ale bohater jest "bosko" piękny i kruchy, a Bóg - cóż..... chyba oczy zasłonił Mu dym z kadzideł ))
aż mnie boli.
A gdybym była młotkowym... :D
Nie pytaj o procenty trzeźwego humanisty. Zawsze skłamie :D
Ale nawiązania są.
Ja chyba pójdę na filozofię : P Ile procent Boga? : D