a wiesz veno . jednak mają . to czasy pełne paradoksów były . i nie jeden raz szło sie z pielgrzymka śpiewając Hare Kryshna i inne mantry . to wtedy wszystko sie z soba przeplatało , a Jezus był bardziej guru i przyjacielem do flaszki niż nieosiagalnym bóstwem . eech . łezka się kręci w oku na wspomnienie nocy spędzonych w konfesjonale w Ludźmierzu.
Ja to bym się teraz wgryzła w co innego.... aaaale nie o tym ja tutaj chciałam.... :> Odbieram wiersz jako przejście przez to co było, jest i co będzie. Taka wędrówka wspomnieniami. I w tym wierszu odnalazłam się całkowicie, w poprzednim niestety nie, choć go tu już nie widzę:> A ja czekam i czekam i Pani Wena mnie opuściła... :/
"mentalne drzemki" - nie bardzo jakoś dla mnie przyswajalne, a marta i guru, trochę mało mają wspólnego z tymi swojskimi klimatami , krajobrazami sądeckimi i ludźmierskimi również ;P
trochę tu inwersji, ale skoro "wspominasz" to przecież
naturalne że i styl może być bardziej romantyczny, lekko staroświecki. Wiersz podoba mi się mimo tych uwag.
Pozdrawiam :)
na przyszłość wezmę poprawkę
pozdrawiam ;)
trochę tu inwersji, ale skoro "wspominasz" to przecież
naturalne że i styl może być bardziej romantyczny, lekko staroświecki. Wiersz podoba mi się mimo tych uwag.
Pozdrawiam :)