Pamiętam inne czasy, jak widać problem ten sam choć nie taki sam, dawniej pisano:
"...nie pragnę wcale byś była wielka
silna potężna od morza
i nie chcę by Cię uważano
za perłę świata i wybrankę Boga
chcę tylko spokoju w Twoich granicach
bez lokatorów pukających w ściany
gdy nagle ktoś pragnie zakrzyczeć
prawdę, którą wszyscy znamy..."
dobrze,że dostrzegasz problem, że mimo wszystko tu jesteś
gdzie twój łan, gdzie wierzba nagięta
gdzie dziad wędrowny w kapeluszu zdobycznym
pamiętam zapach papierówek w musie słonecznym
pamiętam dziewczynę w mokrej sukience
i jej wzrok gorący na moim
zawstydzonym sercu
gdzie twoja duma hulacza co się narodom
nie zwykła kłaniać
gdzie nieznajoma staruszka w tramwaju
i jej kolana tak gościnne
pamiętam ciebie inną niż jesteś
pamiętam cię przez mgłę nawianą
bez pytania
gdzie gościnność – kanapki na prędce robione
gdzie niewinność twoich córek pod suknią skrywana
pamiętam ściernisko po horyzont
pamiętam niebo w studni drżące
a oni na twarzach mają piętna
tych gorszych
nie mogą się cieszyć, o nie
bo z czego, pytają
lepiej jest tam
gdzie słońce zachodzi
bo łatwiej…
już takiego masz mnie odmieńca
co cię kocha na zabój
niech jadą ja
popcham twój wózek
"...nie pragnę wcale byś była wielka
silna potężna od morza
i nie chcę by Cię uważano
za perłę świata i wybrankę Boga
chcę tylko spokoju w Twoich granicach
bez lokatorów pukających w ściany
gdy nagle ktoś pragnie zakrzyczeć
prawdę, którą wszyscy znamy..."
dobrze,że dostrzegasz problem, że mimo wszystko tu jesteś
gdzie dziad wędrowny w kapeluszu zdobycznym
pamiętam zapach papierówek w musie słonecznym
pamiętam dziewczynę w mokrej sukience
i jej wzrok gorący na moim
zawstydzonym sercu
gdzie twoja duma hulacza co się narodom
nie zwykła kłaniać
gdzie nieznajoma staruszka w tramwaju
i jej kolana tak gościnne
pamiętam ciebie inną niż jesteś
pamiętam cię przez mgłę nawianą
bez pytania
gdzie gościnność – kanapki na prędce robione
gdzie niewinność twoich córek pod suknią skrywana
pamiętam ściernisko po horyzont
pamiętam niebo w studni drżące
a oni na twarzach mają piętna
tych gorszych
nie mogą się cieszyć, o nie
bo z czego, pytają
lepiej jest tam
gdzie słońce zachodzi
bo łatwiej…
już takiego masz mnie odmieńca
co cię kocha na zabój
niech jadą ja
popcham twój wózek