Ja bym jednakowoż zostawił "byśmy mówić zaczęli". Mam nawet wrażenie, że mniej sztucznie brzmi niż wersja zaproponowana przez Eliata. Ale to zapewne prywatne naleciałości językowo estetyczne .
Puenta, która może i trąci z lekka ograną myślą, ważna. Warto to raz w życiu powtórzyć, że rozmowa wychodzi jednak poza otwieranie ust. I dobrze, że się do tego ustosunkowujecie. Tym bardziej, że nam ostatnio gaduł niemówiących narosło...
Za to wers z "uporem" za Eliatem. Ciekawiej zabrzmi.
A druga strofa, to faktycznie przegadanie jakieś... Egzaltowane... Nawet te buty nie do pary.
Wiersz można puścić, ale moi drodzy: dużo w nim jeszcze do zrobienia. I mam nadzieje, że ta Wasza wspólna poetyka nas jeszcze kiedyś miło zaskoczy.
Pozdrawiam!
Dla mnie tak średnio, głównie przez takie szczególne frazy psujące momentami ładną kompozycję
Początkowe trzy wersy całkiem (tylko nie wiem, czy potrzebne "pierwsze" przy sznurówkach. Gdyż użycie słowa "sznurówki" samo w sobie kojarzy pewną "pierwszość", nawiązuje do dzieciństwa, wiązania butów itp. słowo "sznurowadła" imo by już tego nie oddawało),
ale już ten:
"nawet tynk ścianę porzucił - rozebrana płakała wilgocią"
Mi się po prostu nie podoba (ze względów estetycznych, że tak powiem), co więcej, nie widzę dla niego uzasadnienia. Pewien rozkład jst już umiejscowiony w wersie powyżej, nie sądzę, ze jest potrzeba akcentowania tego jeszcze bardziej, zwłaszcza frazą dosć jak dla mnie niezgrabną, zwłaszcza bije po oczach używające ogranej konstrukcji: "płakała wilgocią". (Ogranej bo płakanie czymkolwiek, imo zużyte).
Druga na moje najgorszym kawałkiem tekstu. Pierwszy wers po prostu jest wręcz śmieszny.
Ostatnie zdanie:
"a wyjść trudno kiedy buty nie są do pary" jakoś ratuje, bo frazka ciekawa, chociaż przydałoby się jej lepsze towarzystwo.
"lecz gdy mi słowa na język nawlekasz
z tym swoim łaskawym i świętym uporem"--> tu trochę przeszkadza inwersja, a także dopowiedzenie w postaci "ten swój" ale takie ułożenie wyrazów tworzy piękny rytm, szkoda, ze nie jest kontynuowany w dalszej części strofy, bo w kolejnych wersach już sie gubi.
Co do puenty:
W wydźwieku całkiem, ale
"byśmy mówić zaczęli"--> brzmi trochę podniośle, (inwersja+ "byśmy"), osobiście widziałbym to "żebyśmy zaczęli mówić"
Tyle moich przemyśleń, jeśli jakieś skargi czy polemiki to jeszcze zajrzę;)
Pozdrawiam
E.
Puenta, która może i trąci z lekka ograną myślą, ważna. Warto to raz w życiu powtórzyć, że rozmowa wychodzi jednak poza otwieranie ust. I dobrze, że się do tego ustosunkowujecie. Tym bardziej, że nam ostatnio gaduł niemówiących narosło...
Za to wers z "uporem" za Eliatem. Ciekawiej zabrzmi.
A druga strofa, to faktycznie przegadanie jakieś... Egzaltowane... Nawet te buty nie do pary.
Wiersz można puścić, ale moi drodzy: dużo w nim jeszcze do zrobienia. I mam nadzieje, że ta Wasza wspólna poetyka nas jeszcze kiedyś miło zaskoczy.
Pozdrawiam!
Początkowe trzy wersy całkiem (tylko nie wiem, czy potrzebne "pierwsze" przy sznurówkach. Gdyż użycie słowa "sznurówki" samo w sobie kojarzy pewną "pierwszość", nawiązuje do dzieciństwa, wiązania butów itp. słowo "sznurowadła" imo by już tego nie oddawało),
ale już ten:
"nawet tynk ścianę porzucił - rozebrana płakała wilgocią"
Mi się po prostu nie podoba (ze względów estetycznych, że tak powiem), co więcej, nie widzę dla niego uzasadnienia. Pewien rozkład jst już umiejscowiony w wersie powyżej, nie sądzę, ze jest potrzeba akcentowania tego jeszcze bardziej, zwłaszcza frazą dosć jak dla mnie niezgrabną, zwłaszcza bije po oczach używające ogranej konstrukcji: "płakała wilgocią". (Ogranej bo płakanie czymkolwiek, imo zużyte).
Druga na moje najgorszym kawałkiem tekstu. Pierwszy wers po prostu jest wręcz śmieszny.
Ostatnie zdanie:
"a wyjść trudno kiedy buty nie są do pary" jakoś ratuje, bo frazka ciekawa, chociaż przydałoby się jej lepsze towarzystwo.
"lecz gdy mi słowa na język nawlekasz
z tym swoim łaskawym i świętym uporem"--> tu trochę przeszkadza inwersja, a także dopowiedzenie w postaci "ten swój" ale takie ułożenie wyrazów tworzy piękny rytm, szkoda, ze nie jest kontynuowany w dalszej części strofy, bo w kolejnych wersach już sie gubi.
Co do puenty:
W wydźwieku całkiem, ale
"byśmy mówić zaczęli"--> brzmi trochę podniośle, (inwersja+ "byśmy"), osobiście widziałbym to "żebyśmy zaczęli mówić"
Tyle moich przemyśleń, jeśli jakieś skargi czy polemiki to jeszcze zajrzę;)
Pozdrawiam
E.