Dzięki, panie Mandibur.
Przy okazji wspomnę jedno wydarzenie. Miałam przyjemność (?) być na pewnym koncercie z cyklu Vratislavia Cantans, czyli festiwal niebylejaki, dla wysokich sfer muzycznych. Prezentował się światowej sławy Artysta Kontrabasista. Koncert jego (miało to miejce w katedrze) polegał na publicznym zdewastowaniu kontrabasu, wykrzykując przy tym hiszpańskie sprośności. Opuściłam to miejsce zniesmaczona, a brawa ze strony Elity Artystycznej nie miały końca. Ot i współczesne pojęcie Artyzmu. Pozdrawiam
Współczesny artysta zwołuje miejską "śmietankę", rozbiera się do golasa, wkłada za duże kalosze, wlewa do nich mleko i człapie tak by chlustało na zebranych gości - nazywa to wielką sztuką i jeszcze potrafi wyłudzić za to kasę (autentyk ze Szczecina). Ale w rzeczywistości to nie tacy artyści są winni, tylko osiołkowaci odbiorcy takiej "sztuki".
:)) albo raczej :((
A niech Cię, Autorko, za sedno! Ode mnie nie oberwiesz za tę charakterystykę artysty przez duże A.
Opisówka zgrabna, puentę można było rzeczywiście trochę mocniej, kontrast podkręcić w okolice maksimum. Może przemyśl? Jednak i mimo tego, za ironiczne podejście (mnie się bardzo ten nos zadarty spodobał) za jestem.
Przy okazji wspomnę jedno wydarzenie. Miałam przyjemność (?) być na pewnym koncercie z cyklu Vratislavia Cantans, czyli festiwal niebylejaki, dla wysokich sfer muzycznych. Prezentował się światowej sławy Artysta Kontrabasista. Koncert jego (miało to miejce w katedrze) polegał na publicznym zdewastowaniu kontrabasu, wykrzykując przy tym hiszpańskie sprośności. Opuściłam to miejsce zniesmaczona, a brawa ze strony Elity Artystycznej nie miały końca. Ot i współczesne pojęcie Artyzmu. Pozdrawiam
:)) albo raczej :((
Opisówka zgrabna, puentę można było rzeczywiście trochę mocniej, kontrast podkręcić w okolice maksimum. Może przemyśl? Jednak i mimo tego, za ironiczne podejście (mnie się bardzo ten nos zadarty spodobał) za jestem.
Cynicznie o tym, że są cyniczni? OK! Niech będzie. Ja na tak.