Estel, rozumiem,ja tez nadal szukam...i po drodze zapisuję wrażenia..nawet te na poziomie i te nielogiczne. Do Zieloneciele...a czy musi być "połączone"? Dziękuję za komentarz. Ew, Babuna i Johannes... dziękuję... staram się słuchać waszych rad... Tych na "nie" tez... Nie twierdze ze umiem pisać, po prostu próbuję...
Hm. To dobrze, że masz już dwóch, może przejdzie moja krytyka gdzieś w tle.
Pierwszej się nie czepiam, jest nawet na poziomie. Schody zaczęły się przy drugiej, niestety schody wiodą w dół. Nadawanie formy i treści jest przerobione, przemielone i tysiące razy przepuszczone przez taśmę produkcyjną wierszy. Podobnie rzecz ma się z pragnieniem, które rani zmysły. Sztuką jest napisać zmysłowy wiersz bez użycia słowa-klucza. Technicznie - zwraca się peelka do jakiegoś "ty", nagle rzuca odstrzelone od rzeczywistości "kopla na policzku" - co z nią? tu coś rani, coś kształtuje i nagle bach! kropla. Żeby chociaż zgrabnie połączona ze "stało się" - niestety, kropla to "ona", a stało się "ono" - fakt przeobrażenia się w kobietę zapisany do bólu (sic!) powtarzalnie. O, na dodatek poprzestawianie czasów - obnażyłam, rani, stało. Nielogicznie.
Nawet nie mogę z wiersza wyczytać, czy dobrze się stało, niby tytuł wskazuje, że raczej nie bardzo, ale to takie niemrawe.
A rozpisałam się na temat, bo lubię się erotykom przyglądać z bliska i właściwie nadal szukam mistrzostwa.
Idę szukać dalej. Pozdrawiam.
No to masz już drugiego czytelnika, dla którego warto było to napisać.
Za niedoskonały , nienazwany jeszcze akt stworzenia , za delikatność w jaką to ujęłaś, za to że potrafiłaś bez nazwania miłością opisać oddanie się - jestem pod wrażeniem
takie mało spójne i jak dla mnie, owiane zapachem tego, co już przerabialiśmy. trzecia moim zdaniem najsłabsza, taka "niepołączona".
podoba mi się kształtowanie krzywizn, może byc dwuznaczne. to fajne.
Pierwszej się nie czepiam, jest nawet na poziomie. Schody zaczęły się przy drugiej, niestety schody wiodą w dół. Nadawanie formy i treści jest przerobione, przemielone i tysiące razy przepuszczone przez taśmę produkcyjną wierszy. Podobnie rzecz ma się z pragnieniem, które rani zmysły. Sztuką jest napisać zmysłowy wiersz bez użycia słowa-klucza. Technicznie - zwraca się peelka do jakiegoś "ty", nagle rzuca odstrzelone od rzeczywistości "kopla na policzku" - co z nią? tu coś rani, coś kształtuje i nagle bach! kropla. Żeby chociaż zgrabnie połączona ze "stało się" - niestety, kropla to "ona", a stało się "ono" - fakt przeobrażenia się w kobietę zapisany do bólu (sic!) powtarzalnie. O, na dodatek poprzestawianie czasów - obnażyłam, rani, stało. Nielogicznie.
Nawet nie mogę z wiersza wyczytać, czy dobrze się stało, niby tytuł wskazuje, że raczej nie bardzo, ale to takie niemrawe.
A rozpisałam się na temat, bo lubię się erotykom przyglądać z bliska i właściwie nadal szukam mistrzostwa.
Idę szukać dalej. Pozdrawiam.
Za niedoskonały , nienazwany jeszcze akt stworzenia , za delikatność w jaką to ujęłaś, za to że potrafiłaś bez nazwania miłością opisać oddanie się - jestem pod wrażeniem