ooooo.... nie, nie! nie za tym tęskni podmiot. podmiot to wciąż ma. tę młodość :) tylko ciągle z rosnącym przerażeniem patrzy na świat oczami dziewczyny, która kiedyś nie znała chaosu i szemranych tajemnic ludzkich skrywanych w fałszywych uśmiechach. za wszelką cenę podejmującej (idiotyczny?) wysiłek postawienia do pionu wiary, że nie narodziła się tylko po to, by umrzeć nie znajdując nigdy potwierdzenia, że ten brud, to nie wszystko, co zostanie, gdy zamknie szukające jego przeciwności oczy...
się tak by chciało być młodą... z tymi doświadczeniami?
dziewczęcy palec a pięty pozdzierane..
tylko by tak być mogło trzeba sobie wytłumaczyć sens istnienia
ot i treść w skrócie jak dla mnie:)
Dla mnie ten wers :"w pięści nie śpiew. parszywa prawda." - mówi za cały wiersz.
Pod "niebem głuchych stepów" tylko można się buntować.....raczej bez powodzenia.
kumam! tak, to gra Grześ.
to ja dziś jestem wypestkowana...
zmieniam `niewiarę`, `pięty` i przemeblowuję pierwszy wers. dzięki :)
ale teraz to już nie o zapisie. teraz o odbiorze proszę ;)
a mnie ta pierwsza ciągle uwiera.. jakos zatrzymuje.. czy to przeprzymiotnikowanie? a może niewiarę trzeba przerzucić do następnego wersu? a może inwersja drugiego wersu?
żyjemy na tej samej ziemi w różnych światach,
rozpiętej krzyżem nagości,
porastających ryżem dziedzińców świątyń
niewiary obcierającej do krwi pięty.
w pięści nie śpiew. parszywa prawda.
a tak ją sobie przeczytałem ze zmianą przecinka i tak mi z tym dobrze że aż bardzo:)
pewne wskazówki przyjęłam. przede wszystkim co do wersyfikacji. bardzo dziękuję - mój zapis jest zwykle impulsywny, potem choć czytam zamknięty układ, to jednak nie widzę potrzeby innego rozłożenia myśli w wersach. ale okazuje się, że co dwie membrany, to nie jedna.
zastanawiam się tylko co zrobić w przyszłości - bo raz piszę tak, że nic zmieniać nie trzeba, a innym razem wersyfikacja jest `w cały świat`.
nie dałam się skusić na `dietę słowną` Uru :) możecie mówić co Wam się podoba, ale każde słowo ma jak najbardziej przemyślane znaczenie.
pięknie dziękuję za cenne rady :)
Ata - to tylko sugestia...................sama dokonaj ewentualnych zmian, jeżeli uznasz je za faktycznie konieczne....................żeby z wiersza nie wyszła hybryda................to dobry materiał...
"żyjemy na tej samej ziemi, w różnych światach
rozpiętej krzyżem nagości,
porastającej świątynie ryżowym dziedzińcem niewiary
obcierającej do krwi pięty,
pięści nie śpiew. parszywa prawda.
bez krzyku narodzin,
nie poznałbyś dna,
po którym szansa stąpa krokiem marynarza
opływającego przylądek dobrej nadziei.
najgoręcej
uciszać wyrzuty w zaułkach, urągać śmierci
gdy pod niebem głuche stepy łaski.
chcę chłonąć woń rosy na dziewczęcym palcu
wzniesionym pod słońce
lecz po co mi woda bez mocy
zdolnej rozszczepiać światło w zagadce istnienia."
dziewczęcy palec a pięty pozdzierane..
tylko by tak być mogło trzeba sobie wytłumaczyć sens istnienia
ot i treść w skrócie jak dla mnie:)
dziękuję Ir.
Pod "niebem głuchych stepów" tylko można się buntować.....raczej bez powodzenia.
to ja dziś jestem wypestkowana...
zmieniam `niewiarę`, `pięty` i przemeblowuję pierwszy wers. dzięki :)
ale teraz to już nie o zapisie. teraz o odbiorze proszę ;)
ale jakem ataraksja - muszę na spokojnie. bo co nagle, to po... ;p
żyjemy na tej samej ziemi w różnych światach,
rozpiętej krzyżem nagości,
porastających ryżem dziedzińców świątyń
niewiary obcierającej do krwi pięty.
w pięści nie śpiew. parszywa prawda.
a tak ją sobie przeczytałem ze zmianą przecinka i tak mi z tym dobrze że aż bardzo:)
zastanawiam się tylko co zrobić w przyszłości - bo raz piszę tak, że nic zmieniać nie trzeba, a innym razem wersyfikacja jest `w cały świat`.
nie dałam się skusić na `dietę słowną` Uru :) możecie mówić co Wam się podoba, ale każde słowo ma jak najbardziej przemyślane znaczenie.
pięknie dziękuję za cenne rady :)
"żyjemy na tej samej ziemi, w różnych światach
rozpiętej krzyżem nagości,
porastającej świątynie ryżowym dziedzińcem niewiary
obcierającej do krwi pięty,
pięści nie śpiew. parszywa prawda.
bez krzyku narodzin,
nie poznałbyś dna,
po którym szansa stąpa krokiem marynarza
opływającego przylądek dobrej nadziei.
najgoręcej
uciszać wyrzuty w zaułkach, urągać śmierci
gdy pod niebem głuche stepy łaski.
chcę chłonąć woń rosy na dziewczęcym palcu
wzniesionym pod słońce
lecz po co mi woda bez mocy
zdolnej rozszczepiać światło w zagadce istnienia."
.........................powodzenia w retusze :-)