A wiesz, męczy mnie te 'pięć przez pięć'. W kontekście 'nie dla zadośćuczynienia religii' spróbowałam sobie to odczytać jako bunt wobec wymowy piątego przykazania (a czemu nie?). :D Bo skoro piszesz
w końcówce:
'będziesz żył tak długo
jak długo będziesz umiał
oszukiwać siebie', to może tak mam odczytać "nie zabijaj".
Z drugiej strony mogłabym też posądzić Cię o pewne wyrachowanie matematyczne i odczytać te 'pięć przez pięć' jako działanie, które daje jeden:
'to tylko irracjonalna wiara tym
bardziej bezpodstawna nadzieja
na jeden dzień dłużej i dłużej
bez kłamstwa żyć się nie da'
Tak sobie porozmyślałam. Jak zwykle, pewnie daleko od ścieżek Twojego toku myślenia. Ale podobno interpretacja to sprawa dowolna :P Pozdrawiam.
"pięć przez pięć" - normalnie jest trzy po trzy, więc wyczuwam tu jakiś haczyk albo przekombinowanie, żeby tylko kalkę ominąć :P
czy ja wiem czy taka irracjonalna wiara. skoro magia nie wystarczała, dawała tylko chwilowy optymizm, a religia jest w stanie zapewnić go na dłużej, to może nie koniecznie taka irracjonalna. ja myślę wręcz, że ludzie to bardzo racjonalnie sobie poukładali. w końcu jesteśmy animal rationale.
kciuk to mi się z "Stworzeniem Adama" [czy jak to leciało] kojarzy. wiem, że tam inne palce w użytku były, ale relacje też.
poza tym - widzę, że naszkicowałeś wewnętrzną sprzeczność człowieka, bo jest tu budowany jako taki "borok", którym wiara/jego własne wymysły/"opium dla mas" pomiata, a z drugiej przyrównanie go do Boga przez te kciuki, więc silny jest. jakie piękne pęknięcie.
i rzeczywiście, te 3 pojedyncze rzeczywiście, jak mówisz, kursywą by pasowały. to jak w łańcuchu, króry robiło się z bibuły na choinkę - lecą dwie osobne opowieści/myśli, które się przeplatają i przez to łączą.
pięć palców przez pięć palców:D:D:
w końcówce:
'będziesz żył tak długo
jak długo będziesz umiał
oszukiwać siebie', to może tak mam odczytać "nie zabijaj".
Z drugiej strony mogłabym też posądzić Cię o pewne wyrachowanie matematyczne i odczytać te 'pięć przez pięć' jako działanie, które daje jeden:
'to tylko irracjonalna wiara tym
bardziej bezpodstawna nadzieja
na jeden dzień dłużej i dłużej
bez kłamstwa żyć się nie da'
Tak sobie porozmyślałam. Jak zwykle, pewnie daleko od ścieżek Twojego toku myślenia. Ale podobno interpretacja to sprawa dowolna :P Pozdrawiam.
czy ja wiem czy taka irracjonalna wiara. skoro magia nie wystarczała, dawała tylko chwilowy optymizm, a religia jest w stanie zapewnić go na dłużej, to może nie koniecznie taka irracjonalna. ja myślę wręcz, że ludzie to bardzo racjonalnie sobie poukładali. w końcu jesteśmy animal rationale.
kciuk to mi się z "Stworzeniem Adama" [czy jak to leciało] kojarzy. wiem, że tam inne palce w użytku były, ale relacje też.
poza tym - widzę, że naszkicowałeś wewnętrzną sprzeczność człowieka, bo jest tu budowany jako taki "borok", którym wiara/jego własne wymysły/"opium dla mas" pomiata, a z drugiej przyrównanie go do Boga przez te kciuki, więc silny jest. jakie piękne pęknięcie.
i rzeczywiście, te 3 pojedyncze rzeczywiście, jak mówisz, kursywą by pasowały. to jak w łańcuchu, króry robiło się z bibuły na choinkę - lecą dwie osobne opowieści/myśli, które się przeplatają i przez to łączą.