hmm... dziwnie, tak średnio co drugi wers przypada mi do gustu i średnio co drugi odpycha.
na pewno ciekawie brzmi "nos w prerii", bo jednocześnie to jakieś odsunięcie się na bok i wspomnienie serialu, który o ile się nie mylę związany jest z klimatami rodzinnymi (co potem wychodzi w haśle przysięgi małżeńskiej). ustawianie siebie samego w roli obserwatora.
to jest na plus tekstu, chociaż mam nieco wrażenie, że wyciągam z niego własne widzi-mi-się, a nie na nim samym.
momenty, które mnie odrzucają:
"chrapu chrap"
"nie święta przyczyna" [ogólnie z przymiotnikami "nie" razem]
"słodko gorzkiej nocy" [myślnik, jak Jarosław mówił]
owsianki-poranki
na pewno ciekawie brzmi "nos w prerii", bo jednocześnie to jakieś odsunięcie się na bok i wspomnienie serialu, który o ile się nie mylę związany jest z klimatami rodzinnymi (co potem wychodzi w haśle przysięgi małżeńskiej). ustawianie siebie samego w roli obserwatora.
to jest na plus tekstu, chociaż mam nieco wrażenie, że wyciągam z niego własne widzi-mi-się, a nie na nim samym.
momenty, które mnie odrzucają:
"chrapu chrap"
"nie święta przyczyna" [ogólnie z przymiotnikami "nie" razem]
"słodko gorzkiej nocy" [myślnik, jak Jarosław mówił]
owsianki-poranki
A tekst milutki, mimo niefortunnego złożenia zaostrzania ciętego - regionalizm taki?