To ciekawe. Chociaż bardziej pasowała mi metafora o VTS, czyli znikających bliźniakach. Jest bardziej obrazowa, przy okazji stosowniejsza: wszak nie rodzą się trupy, a twory żywe życiem własnym, jednak kosztem "bliźniaka" (naszego Homera ;)).
Jak dla mnie to literatura umarłą tak równo z Homerem. A ze Homer (o ile istniał) w sumie deklamował, a nie pisał, to można powiedzieć, że umarła jeszcze zanim sie narodziła;) A później ludzie się wbawili i bawią trupami;)
Tzn. że w moim poczuciu umarła w Polsce pod koniec lat 90. Już nic nowego na ten temat nie da się powiedzieć, czego przykładem powyższy tekst. A jeżeli wcześniej miała rację bytu to lepiej - zważywszy na tamte czasy - pójść w stronę Awangardy Krakowskiej. A jeszcze lepiej podpatrzeć współcześnie piszących. ;)
I że umarła, więc tekst jest do bani, czy że powstał tekst i stwierdzone zostało, że umarła? ;p