To może jest tak, jak widać po komentarzach - różne gusta. Jedni lubują się w tego typu historiach, inni nie. Dla dzieci rzeczywiście nie nadaje się - chociaż wybrane fragmenty na pewno. Czytałam mojej 5-letniej córce o Złotej Kropelce. Bardzo jej się podobało i cały czas pyta o nią. Całość jednak straszna tak naprawdę - pamiętasz, jakie skrajne emocje we mnie wywołała ;(
Nie zgadzam się też, że tak do końca przewidywalna. Może pewien wątek. Dla mnie klasą w sobie było narastanie napięcia, by w końcówce po prostu czytać ze strachem, co dalej - niby właśnie coś przewidywalnego, ale jednocześnie to niesamowite poczucie zagrożenia...
Ok, co do wydawnictw, że coś dobrego lub nie - to jedna sprawa. Dochodzi jeszcze coś innego, co w świecie komercji gra pierwsze skrzypce jednak i na to nie mamy wpływu. Ty się, Marcinie, nie zrażaj. Jestem przekonana o Twoim wielkim talencie. Nie czytałam przecież tylko jednej historii. :) Pozdrawiam serdecznie.
Losy ciągle nie rozstrzygnięte. Sam nie wiem co myśleć - opinie o tekście wahały się od super pozytywnych, do super negatywnych. Głównym zarzutem był brak sprecyzowanego "targetu" czytelniczego. Były też zarzuty o przegadanie i przewidywalność. W ostatnim liście z pewnego wydawnictwa, wydawca napisał, że przeczytał tekst z prawdziwą przyjemnością, ale nie wie co z nim zrobić - dla dorosłych za bezpośrednie, dla dzieci za ostre.
Myślę, że zachowam go do zbioru opowiadań, nad którym teraz (w ślimaczym tempie) pracuję.
Ja jestem amatorką sennych, dziecięcych marzeń. Zgodzę się jedynie z Domnulem w tym, że ten fragment czytany samodzielnie, bez całości Twojej wspaniałej opowieści, coś traci. Nie zmienia jednak to faktu, że ma uniwersalny przekaz, osadzony w magicznych słowach. A fragment, zaczynający się od słów: "Zanim zaczął się czas, Opiekunowie pisali książki, a każda z nich stała się światem...", to historia sama w sobie.
Mimo, że trochę czasu minęło od czytania, wciąż jestem pod wielkim wrażeniem. Dziękuję, że mi przypomniałeś.
Coś się kaszani... mam możliwość redagowania, w tym zaakceptowania tekstu, a on mimo to, nie pojawia się na pierwszej stronie... Może Złota Kropelka coś namieszała.... ;)
Informujesz, że to fragment minipowieści - zastanawiam się, czy wybrałeś najciekawszy... Jeśli tak, to z przykrością stwierdzam, że nie byłbym zainteresowany całością. Ale to moja subiektywna ocena - najzwyczajniej wyrosłem z takich klimatów. Nie oznacza to, że nie znajdą się amatorzy sennych, dziecięcych marzeń, tym samym jestem za publikacją.
Pozdrawiam.
Przeszło? Nic o tym nie wiem, ale faktycznie nie widać komunikatu, że tekst czeka na autoryzację, chociaż w poczekalni jest.
Jeszcze Cię zrugamy, nie martw się ;) Osobiście czekam chwilę na ewentualne inne opinie Czytelników, bo moje zdanie znasz.
Nie zgadzam się też, że tak do końca przewidywalna. Może pewien wątek. Dla mnie klasą w sobie było narastanie napięcia, by w końcówce po prostu czytać ze strachem, co dalej - niby właśnie coś przewidywalnego, ale jednocześnie to niesamowite poczucie zagrożenia...
Ok, co do wydawnictw, że coś dobrego lub nie - to jedna sprawa. Dochodzi jeszcze coś innego, co w świecie komercji gra pierwsze skrzypce jednak i na to nie mamy wpływu. Ty się, Marcinie, nie zrażaj. Jestem przekonana o Twoim wielkim talencie. Nie czytałam przecież tylko jednej historii. :) Pozdrawiam serdecznie.
Myślę, że zachowam go do zbioru opowiadań, nad którym teraz (w ślimaczym tempie) pracuję.
Mimo, że trochę czasu minęło od czytania, wciąż jestem pod wielkim wrażeniem. Dziękuję, że mi przypomniałeś.
Pozdrawiam.
Jeszcze Cię zrugamy, nie martw się ;) Osobiście czekam chwilę na ewentualne inne opinie Czytelników, bo moje zdanie znasz.