będzie rozgardiasz, bo myśli raczej w nieładzie mam. korespondencje. dla mnie zawsze zza-grobem się kojarzą. zwrot dla mnie ojcowski. troskliwy. porozmawiajmy...rozliczenie. czystość bardzo politycznie się przeczytała. zahaczamy o Zbigniewa? skoro już przyszedł do głowy to nie odchodzi. a więc...
dużo pytań. kim jest władza po pierwsze. co możemy dać władzy albo co władza może nam zrobić. co to znaczy być, jak palec. palec można położyć na ustach i zamilczeć - w kontekście rozmowy/współpracy. ale i zdradzenia tajemnicy. ale palec można dać, a wezmą rękę. źle nas zakwalifikują w historii. palec/ręka/ podpis. dużo skojarzeń.
do niektórych przerzutni bym powróciła. ale rzecz wyboru.
rzeczy wiszące w powietrzu... zagrożenia. flaga. spada. upada. pole/ patrzenia...a no nie wiem. nie wiem. patrzenie to nie koniecznie widzenie ale samo patrzenia... poetica. dla mnie przekombinowane.
czerwień w ostatniej pięknie. koniec końców bardzo subtelnie.
tytuł wraca. obca. nieczytelność/niezrozumienie. moment rozliczenia się ze swoją mową. pytanie kto mówił przeze mnie i czy ktoś mówił za mnie. Obca i ojczysta.
Sama wysunęłaś, Dominiko, celną interpretację pierwszej części. to jest pewna polemika między tym, co było a tym, co jest i tym, co w nas zostało z tego co było. :)
Barańczaka chyba lubisz?
Dla mnie najlepsza jest ostatnia strofa, w pierwszych dwóch brakuje mi - wybacz - autentyzmu. Rozważania czy być czystym i czy wtedy jak palec i co władza z tym palcem pocznie - jakby o poprzednią epokę zahaczały. Choć pewnie mógłbyś się uprzeć, że to do każdej kolejnej epoki odnosi się tak samo, bo w nas sowiecka mentalność jeszcze nie umarła.
W drugiej tu mi się rozmywa: "czy jeśli coś wisi/
w powietrzu, to zawsze powiewa, i czy potem
spada, i jak leci"
A w ostatniej już podejmujesz rozmowę z perspektywy człowieka swojej epoki, więc pytania o kolor historii, inne filmy w kinach, gra skończona - owszem, owszem, tu mnie masz.
Zdecydowanie się nie zgadzam Tomku. To, czy tekst "przede wszystkim powinien oddziaływać na polu wyobraźni", jest sprawą tak indywidualną jak samo pisanie poezji. Wkraczamy na grząski grunt i zacieramy granicę pomiędzy tym, co w tekście jest i jak zaprojektował to autor, a tym co w tekście chciałby zobaczyć odbiorca. Nie wiem, czy taka postulatywna postawa zdaje egzamin. Myślę, że w ten sposób można ominąć wiele wspaniałych tekstów, bo, dajmy na to, mówią o szeroko pojętej historii, zagadnieniach teologicznych etc. W ten sposób eliminujemy automatycznie takich twórców jak choćby Herbert, Brodski, Grochowiak, Lechoń, Dąbrowski etc etc...Eliminujemy ich ze względu na to, że swoim paradygmatem kulturowym nie trafiają w "widzimisię" czytelnika. Można powiedzieć, że taka tematyka kogoś nie interesuje, oczywiście, ale czy to właśnie jest ten element, który świadczy o tym, że wiersz jest dobry? Czy literatura musi nieść ze sobą katharsis, a może wręcz odwrotnie? Literatura jest bardzo autonomiczną sferą Tomku i taką trzeba ją, jak sądzę odbierać,w przeciwnym razie można wpaść w pułapkę, którą sami na siebie zastawiamy.
Tekst przede wszystkim powinien oddziaływać na polu wyobraźni, wywoływać stany emocjonalne (bardziej niż sensy typu - ile w nim nie jest, chociaż to też ważne). To pierwsze kryterium na które zwracam uwagę. I w poprzednim trochę zadziałał. Można to osiągnąć w różnoraki sposób. (Na kryterium ,,rozumowości’’ tekstu skupiam się później). Druga sprawa to tematyka Twoich tekstów, w której się nie odnajduję (powiązania religijno-historyczne). Brak mi ,,nowoczesności’’. Zatem od Twoich wierszy, dzieli mnie inne pole zainteresowań i poszukiwań literackich.
Tyle moich spostrzeżeń.
ps
tu i tak wiele ,,niesie się bez echa i pamięci’’. większość to czysta punktacja lub zdawkowa opinia (a czasami krytyka) :)
Też wydaje mi się, że niesprawiedliwie potraktowany został ten tekst. Może robi się zbyt czuły od połowy? Ale przecież ta bliskość sprawia, że wiersz jest traktowany na serio, szczerze.
dużo pytań. kim jest władza po pierwsze. co możemy dać władzy albo co władza może nam zrobić. co to znaczy być, jak palec. palec można położyć na ustach i zamilczeć - w kontekście rozmowy/współpracy. ale i zdradzenia tajemnicy. ale palec można dać, a wezmą rękę. źle nas zakwalifikują w historii. palec/ręka/ podpis. dużo skojarzeń.
do niektórych przerzutni bym powróciła. ale rzecz wyboru.
rzeczy wiszące w powietrzu... zagrożenia. flaga. spada. upada. pole/ patrzenia...a no nie wiem. nie wiem. patrzenie to nie koniecznie widzenie ale samo patrzenia... poetica. dla mnie przekombinowane.
czerwień w ostatniej pięknie. koniec końców bardzo subtelnie.
tytuł wraca. obca. nieczytelność/niezrozumienie. moment rozliczenia się ze swoją mową. pytanie kto mówił przeze mnie i czy ktoś mówił za mnie. Obca i ojczysta.
Dla mnie najlepsza jest ostatnia strofa, w pierwszych dwóch brakuje mi - wybacz - autentyzmu. Rozważania czy być czystym i czy wtedy jak palec i co władza z tym palcem pocznie - jakby o poprzednią epokę zahaczały. Choć pewnie mógłbyś się uprzeć, że to do każdej kolejnej epoki odnosi się tak samo, bo w nas sowiecka mentalność jeszcze nie umarła.
W drugiej tu mi się rozmywa: "czy jeśli coś wisi/
w powietrzu, to zawsze powiewa, i czy potem
spada, i jak leci"
A w ostatniej już podejmujesz rozmowę z perspektywy człowieka swojej epoki, więc pytania o kolor historii, inne filmy w kinach, gra skończona - owszem, owszem, tu mnie masz.
Tyle moich spostrzeżeń.
ps
tu i tak wiele ,,niesie się bez echa i pamięci’’. większość to czysta punktacja lub zdawkowa opinia (a czasami krytyka) :)