Powroty Marta

Komentarze

  • Marta
    Ciesze się ze ten wiersz dostał akceptację, oj ten Olkusz ! jest mi az lżej.
    Wszystkim wywrotowcom , a szczególnie Kasi Cz dziekuje za to że "rozciągacie" moją wyobrażnie i tym zachęcacie do lepszego myślenia i pisania. Pozdr.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Marta
    dziekuje wszystkim za komentarze.
    Do krzyża wraca sie czesto - w dosłowny sposób w moim przypadku, tzn jak pojade do Olkusza , choć nie mam tam juz domu, to chociaz popatrzę na krzyż na wiezy (zamontowany przez mojego ojca), oraz emocjonalnie - jak jest nam cięzko - to znaczy mamy "krzyż" i ciągle jakis inny i czasem ten sam przez całe życie. NIe ma Olkusza - tak to sie czuje, nie ma tam poco już jechać, więc dla mnie osobiście może go juz nie byc na mapie. Przyjazd do tego miasteczka jest bolesnym przezyciem i zatracenie lokalnego patriotyzmu - tez jest bolesne - ale egoizm mojejo ja - bierze górę !
    Pozdrowienia dla S i dzieki

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Ce.
    pierwsze zdanie lekko mnie zdziwiło i dalej nie wiem co o nim myśleć - reszta bardzo przejmująco, nie rozpisuję się na temat krzyża i tak dalej bo się chyba tutaj nie zgadzamy. przedostatnie zdanie trafia, bardzo.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Marto! rozpisujesz się coraz ładniej, gratuluję.jest bardzo dobrze.:))

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Marta
    p Katarzyno , dzięki za uwagę i komentarz . Nie wiem co znaczy "stosowc przerzutnie"
    tak, ale do krzyża - to przejście od pochodzenia ( to rozumiem) ...
    To mój ojciec zrobił i umiescił tez kzyz na wieży koscioła, ( wspinał sie tylko na linie i pól misteczka sie przyglało ) Naprawde dziekuje za próby pomocy. i życzliwośc wszystkim.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Kasia     Czyżewska
    trudny wybór Pani podjęła z formą i z treścią. wiele już takich odniesień pojawiło się w literaturze. ale...zakotwiczenie tego w określonym, a dla mnie przyznam i egzotycznym choć swojskim dość miejscu, działa wciąż ciekawie.
    ale raz wtóry... nie wiem, czy "ale do krzyża..."
    to przejście od "pochodzenia" jakieś raptowne. jeśli to nie to samo, co " a do krzyża"...(a to nie to samo) to czegoś mi brak pomiędzy pochodzeniem i wytłumaczeniem. bo ale tłumaczy jakiś stan rzeczy. także zbitka "ale/a" średnio się czyta. myślę także, że stosując jakąś przerzutnie przy końcu można by wzbogacić znaczenia.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    dwie ostatnie strofy mnie bardzo przejmują-mocno i poważnie brzmią.Pozdr.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Figa
    piszkaj piszkaj, jak mówi mój przyjaciel. :)
    wracając jeszcze, podoba mi się ' nie ma już rynku' jedyne co potrafię sobie wyobrazić to taki pusty plac w Krakowie, nie wiem dlaczego. może przez ten krzyż na wierzy kościoła, nie wiem.
    pobudza wyobraźnię, tego się trzymaj. I unikaj niepotrzebnych słów, np. (tu) ale do krzyża, a- wydaje się zbędne, jakby zapisać:

    'został tylko krzyż na wieży kościoła
    blacharski dumny ze swego pochodzenia
    wraca się przez całe życie

    wierzyłam że powrócę przed zapadnięciem nocy'

    ale to tylko takie tam moje... przemyślenia :)

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Marta
    bardzo wam dziekuję, za te ciepłe komentarze..aż chce się znowu coś napisać, dziewczyny kochane pozdrowienia i do usłyszenia .

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Figa
    piękne zakończenie, Marto, gratuluję Ci :) bo wzrusza, chce się do niego wracać.
    pozdrawiam! :)

    · Zgłoś · 14 lat temu