nie ma o czym pisać, czyli autobiografia mistrza lasu. (część druga) Figa

Komentarze

  • Krystian T.
    mnie też parę rzeczy zabolało, ale jako biologa. Homo erectus i "Homo habilis" i kursywą jeszcze być winny, bo to łacińskie nazwy. tak jest zwyczajowo. a drugie i teraz zabije mnie połowa wywrotowego społeczeństwa, odnoszę wrażenie, jakby obie części były napisane przez dwie różne osoby, co nie urąga jego jakości, oczywiście. pozdrawiam:)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Figa
    ałaaa, mnie samą zabolało. :|

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    W piątej linijce błąd ortograficzny taki straszny, że aż mi przez klawiaturę nie przejdzie!

    · Zgłoś · 14 lat
  • tirith
    Mała korekta:
    „Przynajmniej niz nie słyszałam o tym” chyba powinno być „nic”,
    „od razu” – osobno,
    „mają ciekawą przgodę,” – uciekło „y” w przygodzie,
    „idziemy do przodu z technologią, odkryciami, medyciną i w ogóle.” – medycyną? Choć nie wiem czy to nie był zabieg celowy, był?
    „Stajemy się wszyscy coraz bardziej podobni do naszych przodków, najpierw do niderlandczyka, potem do homo elektus, potem zmienimy się w homo habilis.” – z kontekstu to chyba neandertalczyk a nie niderlandczyk być powinien?

    Podoba mi się bardziej niż część pierwsza. :) Swobodniej i jakby to określić "łagodniej". Wrócę, żeby jeszcze raz przeczytać. :)

    · Zgłoś · 14 lat