"Ponowoczesność" - to chyba najidiotyczniejsza nazwa, jaką słyszałam. Mam wrażenie, że ten, kto ją wymyślił, miał problemy z ogarnięciem faktu, że po jego życiu i sztuce, którą zna, może być coś jeszcze.
Już chyba tylko "poczasowość" byłaby durniejsza. Albo "powszystkizm".
że się tak wtrącę w rozmowę o sztuce, to sztuka jako tako się nie kończy, mimo że jej kres ogłoszono z Fontanną Duchampa. po prostu stale przekracza kategorie, w które próbuje się ja ująć. z jednej strony jest to przyjemna sprawa dla nas tworzących, przynajmniej zawsze to jakaś wymówka. ale z drugiej, to ma poważniejsze konsekwencje, które przekładają się także na inne dziedziny życia. ile może być niezdefiniowanego, abyśmy się nie pogubili poruszając się w przestrzeni pytań?
"dekonstruktywizm" zwany pieszczotliwie "dekonem" ostatnio mnie prześladuje, ale że na wywrocie mnie dopadnie to się nie spodziewałam. A że sztuka się nie kończy? może właśnie w tym problem, że jest taka nieograniczona, niekończąca, że nie ma jasnej granicy: to jest sztuką, a to nie jest. A może właśnie dobrze, że możemy sami decydować co sztuką jest a co nie jest, co nam się podoba, a co nie... itd. offtop komentarzowy się zrobił, więc napiszę, że lubię Twoje teksty (pomijając rozważania na temat ich wartości artystycznej). :) przypominają mi trochę inny kierunek w sztuce, trochę starszy od dekonu, a mianowicie sztukę konceptualną, najważniejsza idea i sam proces tworzenia(nie będę ukrywać, że jest mi bliskie takie podejście) .
Sztuka się nigdy nie skończy; ewoluuje, a że niekoniecznie w kierunku, który by wszystkim (np. mnie, żeby nie było) odpowiadał, to świadczy tylko dobrze o niej. Teraz "mamy" sampling ("Mamy", bo pluralizm jest tak wielki, że znajdzie się wszystko, no ale, jak zawsze, będą pewne tendencje), czy, co mi się onegdaj rzuciło w oczy na którymś z wykładów - "dekonstruktywizm". I dobrze; ja to kumam średnio, ale to już mój problem. Nie można wymagać od czegoś tak różnorodnego jak człowiek, żeby przez x tysięcy lat pisał dystychem heroicznym albo malował sceny patriotyczne. "Sztuka się skończyła", "młodzież się psuje", "za moich czasów było lepiej".
he he... to jest twórczość jakiej mi było potrzeba teraz, coś na pograniczu. czy to sztuka? mam nawet wątpliwości czy to poezja, ale sztuka skończyła się jak jakiś pan zrobił: "piece of shit", więc może już nic więcej nie zostało... :)
Wybryk, ten tekst, ale na tyle łobuzerski, że aż przyjemny.
Sztuka ewoluuje. Kolejny etap: sztućce. ;)
Już chyba tylko "poczasowość" byłaby durniejsza. Albo "powszystkizm".
;)