No to jestem. Chociaż w sumie dalej nie wiem co napisać. Do mnie trafia całość, chociaż faktycznie finał (mimo że fajny) trochę skopał możliwości interpretacyjne i klimat poprzednich strof. Spodziewałam się czegoś mniej wprost.
"świętujemy to szeptem w pustym mieszkaniu
na całą długość rozbudzonego ciała
rozlewa się nasz szał
otwierasz mnie powoli starannie i mocno
przyspiesza stopniowo tempo rozwieranych
skrzydeł kiedy opadamy w siebie", na szczególne zainteresowanie!!!!!!
Dla mnie wiersz jest odtąd:
"
utulona w miękkość ust i giętki język
zaszeleszczę jeśli mnie zgubisz
świętujemy to szeptem w pustym mieszkaniu
na całą długość rozbudzonego ciała
rozlewa się nasz szał
otwierasz mnie powoli starannie i mocno
przyspiesza stopniowo tempo rozwieranych
skrzydeł kiedy opadamy w siebie"
Początek taki jakiś "rozmydlony" nie przystaje mi do finału....a finał niezły !
Pozdrawiam.
Spaliłaś ostatnią strofą. :(
Wcześniej było na tyle nieskonkretyzowane, że można było szukać różnych dróg do refleksji. Później dałaś wszystko jak na tacy, kończy się efekt podświadomych symboli i urazów - zaczyna racjonalizacja.
Figa - fioletowe, bo sine : )
na całą długość rozbudzonego ciała
rozlewa się nasz szał
otwierasz mnie powoli starannie i mocno
przyspiesza stopniowo tempo rozwieranych
skrzydeł kiedy opadamy w siebie", na szczególne zainteresowanie!!!!!!
"
utulona w miękkość ust i giętki język
zaszeleszczę jeśli mnie zgubisz
świętujemy to szeptem w pustym mieszkaniu
na całą długość rozbudzonego ciała
rozlewa się nasz szał
otwierasz mnie powoli starannie i mocno
przyspiesza stopniowo tempo rozwieranych
skrzydeł kiedy opadamy w siebie"
Początek taki jakiś "rozmydlony" nie przystaje mi do finału....a finał niezły !
Pozdrawiam.
Wcześniej było na tyle nieskonkretyzowane, że można było szukać różnych dróg do refleksji. Później dałaś wszystko jak na tacy, kończy się efekt podświadomych symboli i urazów - zaczyna racjonalizacja.