Całość mi się podoba, może z wyjątkiem "żeby tam już do Słonecznic", które odczytuję jako taką grę ze słowem - mimo wszystko nie wydaje mi się ona tam potrzebna.
witam. wg mnie temat trudny. Pomysł na przywołanie dziecka, jako wypadkowej dwóch żyć, albo jedynego sposobu, żeby się zatrzymać. na wzajem i w czasie - do tego pomysł przerażający w moim odczuciu same podmioty. ciekawe figury łózka, talerza z krzyżem, wiązek światła. tekst stonowany, a o dużym ładunku. gratuluje.
'Łóżko jest zbyt wąskie na omijanie cię rannym wstawaniem, ......... aż zaczną łaskotać po ścianach,dziecko, które odrastając od nas nie będzie brzydło, krzyżowanie zaczyna się przed świtem, uwalnia krew"
Ciele, dobrze, że jesteś.
Brakło mi tych czytadeł, w których się człowiek zawiesza, jak w pajęczynie. Trafione to łóżko, nie jest łatwo się wydostać spod ściany przez człowieka, tak się chyba zasypia na poranne pociągi względnie inne terminy.
Cała strofa z dzieckiem - do utrwalenia, chociaż to przecież strach. I przerażające, że tylko (?) to może powstać z dwojga ludzi.
na omijanie cię rannym wstawaniem i zabliźnionym ciałem"
Pozwolę sobie zabrać do ulubionych.
pozdrawiam
Brakło mi tych czytadeł, w których się człowiek zawiesza, jak w pajęczynie. Trafione to łóżko, nie jest łatwo się wydostać spod ściany przez człowieka, tak się chyba zasypia na poranne pociągi względnie inne terminy.
Cała strofa z dzieckiem - do utrwalenia, chociaż to przecież strach. I przerażające, że tylko (?) to może powstać z dwojga ludzi.