Łóżko jest wąskie, zbyt wąskie
na omijanie cię rannym wstawaniem i zabliźnionym ciałem
- dlatego wnikam w najmniejszy szczegół,
żeby tam już do Słonecznic, aż zaczną
łaskotać po ścianach, kroić powietrze laserami kurzu.
Stwórzmy sobie coś wspólnego. Dziecko,
które odrastając od nas nie będzie brzydło, nie będzie
człowieczało w potwornym tempie - strach
stopi nas w jedno, jeśli zachcemy śladów trwalszych
niż drewniany talerz, w nim twoja łyżka, mój widelec
ułożone w znak krzyża.
Krzyżowanie dzieje się przed świtem, uwalnia
krew i zapach dzikich truskawek.
Strychowisko
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina
Wiersz
·
6 lipca 2010
Wiersz.... podoba mi się.
ale może jeszcze wrócę.
Brakło mi tych czytadeł, w których się człowiek zawiesza, jak w pajęczynie. Trafione to łóżko, nie jest łatwo się wydostać spod ściany przez człowieka, tak się chyba zasypia na poranne pociągi względnie inne terminy.
Cała strofa z dzieckiem - do utrwalenia, chociaż to przecież strach. I przerażające, że tylko (?) to może powstać z dwojga ludzi.
Pozwolę sobie zabrać do ulubionych.
pozdrawiam