"Jest północ za dziesięć" - ostatnio w kilku tekstach widziałam północ za ileś tam ;D u siebie kiedyś dałam za pięć bodajże. ach ta kochana północ i przekraczanie granic.
" Teraz wystarcza własna krew" - a jednak jesteś emo i kręcą cię żyletki ;D
no, ale tak ogólnie to trzeba przyznać, że po prostu dobry wiersz. z jesieni robi się prawie taki temat jak z miłości, coraz trudniej w tym kręgu stworzyć coś porządnego. w każdym razie u mnie się ściemnia, więc jest szaro, dzieciaki pouciekały spod okien i można trochę jesień powdychać, a to mnie nastraja do mówienia "tak".
Ja się nie mogę pozbyć wrażenia takiej "happysadowości", przynajmniej od trzeciej strofy. I nie wiem już, czy to dobrze czy źle. Obrazek sentymentalny, nie ma co, gdy okazuje się, że wycieraczka - czyli ewidentny przeddom, jest jedynym miejscem, na którym da się ustać.
"strumienie marzeń wpadały do morza" - matko kochana, aś wymyśliła metaforę!
jeszcze tylko łzy rozpaczy, serce krwią zalane dodaj i wtedy już całą resztę, która jest dobra, szlag trafi.
" Teraz wystarcza własna krew" - a jednak jesteś emo i kręcą cię żyletki ;D
no, ale tak ogólnie to trzeba przyznać, że po prostu dobry wiersz. z jesieni robi się prawie taki temat jak z miłości, coraz trudniej w tym kręgu stworzyć coś porządnego. w każdym razie u mnie się ściemnia, więc jest szaro, dzieciaki pouciekały spod okien i można trochę jesień powdychać, a to mnie nastraja do mówienia "tak".
jeszcze tylko łzy rozpaczy, serce krwią zalane dodaj i wtedy już całą resztę, która jest dobra, szlag trafi.