wg mnie też całkiem niezły, nie wymusza niczego na czytelniku, nie robi wielkiej patosowej tragedii. twardo, przez to prawdziwie. jedynie co, to "w zakamuflowanym błędzie " - nie mam pomysłu, co z tym błędem zrobić.
Droga Fig;)) bardzo Ci dziękuję za Twoje odczucia wyrażone w komentarzu. Temat jest trudny i tragiczny .,, Mam nadzieje, że przedstawiając go w ten specyficzny sposób , nie uraziłam Twoich uczuć..Wiersz jest spontaniczny, nie napisany dla pochwał, ani temat nie jest z wyboru...
Babcie są różne ... a tą babcią jestem...niestety. JA .
"Oddam parkę
zaszczepione ufnością < a nie zaszczepioną? albo jakoś parkę zmienić hm... wiadomo, że chodzi o dzieci, ale to nawet się dziwnie czyta, kiedy nie ma tej spójności."
Figo, to jest taka forma ogłoszeniowa, jak: "Oddam szczeniaki. Zaszczepione."
Oddam parkę
zaszczepione ufnością < a nie zaszczepioną? albo jakoś parkę zmienić hm... wiadomo, że chodzi o dzieci, ale to nawet się dziwnie czyta, kiedy nie ma tej spójności.
Z ojcem i matką to troszkę przegadane jak dla mnie, bo moja mama pracowała w domu dziecka, a i sama dzieckiem rodziców nie jestem. Ubrałaś to zbyt lekko, żeby było dramatycznie. Uwierz, że to jest dramat, kiedy się mówi wierszyk o mamusi w zerówce, kiedy się mamusię widziało ostatnio z innym wujkiem albo w stanie niekompletnym.
A z babciami to jest tak, że one albo te dzieci same wychowują w duchu religii, albo nie chcą ich znać. Koleżanka miała matkę ojca na mieszkającą na przeciwko domu dziecka, która jej nawet w dzień dziecka nie odwiedzała.
''zastygnął'' też jest poprawnie. Po pierwsze - Firefox nie podkreśla, po drugie - cztery słowniki, które mam w domu i dwa znalezione w Sieci dopuszczają taką formę.
Babcie są różne ... a tą babcią jestem...niestety. JA .
zaszczepione ufnością < a nie zaszczepioną? albo jakoś parkę zmienić hm... wiadomo, że chodzi o dzieci, ale to nawet się dziwnie czyta, kiedy nie ma tej spójności."
Figo, to jest taka forma ogłoszeniowa, jak: "Oddam szczeniaki. Zaszczepione."
zaszczepione ufnością < a nie zaszczepioną? albo jakoś parkę zmienić hm... wiadomo, że chodzi o dzieci, ale to nawet się dziwnie czyta, kiedy nie ma tej spójności.
Z ojcem i matką to troszkę przegadane jak dla mnie, bo moja mama pracowała w domu dziecka, a i sama dzieckiem rodziców nie jestem. Ubrałaś to zbyt lekko, żeby było dramatycznie. Uwierz, że to jest dramat, kiedy się mówi wierszyk o mamusi w zerówce, kiedy się mamusię widziało ostatnio z innym wujkiem albo w stanie niekompletnym.
A z babciami to jest tak, że one albo te dzieci same wychowują w duchu religii, albo nie chcą ich znać. Koleżanka miała matkę ojca na mieszkającą na przeciwko domu dziecka, która jej nawet w dzień dziecka nie odwiedzała.
Jestem uczulona na sierocińce...
Smutno. Dużo uśmiechu życzę, Marto!!
Pozdrawiam