alkoholizm jest chorobą - ślepotą. Wylały żyły , bo była próba samobójcza, która przyczyniła się do uratowania życia, bo automatycznie otworzyła drzwi do szpitala psychiatrycznego, gdyż nie było innej możliwości zmuszenia osoby do podjęcia się dobrowolnie leczenia, Musiało dojść do tragedii rzucenia sie na swoje i innych życie i tak w bieli kaftanu..... wyleczył się z chorby alkoholowej.
Jacek;))... nie jest to filmowa sceneria ale prawdziwa ... liczę sie z Twoja szczera opinia, zawsze
Dżastan ;)) bardzo dziękuję za Twój komentarz i głos
Justyna:)) pozdrawiam ... no ten tytuł nie kazdemu podejdzie, ale i ja byłam ślepa w czasie choroby i on i inni .. i zazwyczaj ludzie zamykała oczy slepna na nieszczęścia innych
Wszystkim:))) bardzo dziękuje za głosy na tem bardzo osobisty wiersz ... wyróżnienie dodaje skrzydeł!
co jest mi bardzo pomocne, bo na święta i nowy rok zostaję w pyłach jak po wybuchu wulkanu i bez sufitów ...z powodu nieudanego remontu i własnej głupoty.
Dla mnie "gdy wylały rozprute żyły " odstaje za bardzo. Za każdym razie, gdy czytam całość, ten wers odrywa mnie od konwencji, jakoś tak nieprawdziwie wybrzmiewa w kontekście.
Przychylam się do opinii Jacka w kwestii ralizmu i Justyny a'propos tytułu.
Poza tym, wiersz w całości podoba mi się. Bardziej bez tytułu ;)
Pozdrawiam
"szukałam ciebie we śnie" Ciebie...nie lepiej "cię"?
Technicznie to wszystko jest w miarę poprawnie, ale przyczepię się do samej historii. Nie wiem, to chyba po trosze filmowa historia szaleństwa. Przez to, że skupiasz się na "rozprutych żyłach" potem na "sprawdzaniu, czy się jest", później na "bieli kaftanu + [bezpiecznie]", wychodzi nam bardzo naciągana narracja. Ja się takim narracjom sprzeciwiam, bo jestem zwolennikiem realizmu akcji w tekstach poetyckich. Cóż, to poważny zarzut, ale taki był Twój wybór, więc wiersz popieram.
"przesuwałam kanapy i doby
szukałam ciebie we śnie
gdzie łatwiej się spotkać
a czyny trwają nadal
by zrozumieć więcej" - genialne!!!
Później biel kaftana daje namiastkę bezpieczeństwa, co jest absurdem, ale Ty właśnie otwierasz mi oczy- życie, to teatr absurdu!
Rita;)) i Waris :)) bardzo mi miłło i dziękuje za spędzeny czas przy moim wierszu i za głosy.
Ir ;)) jestem wdzięczna za Twoje porady . Wiesz, ta wersja już jest mocno skrócona,!
orgyginał był naprawdę długachny. Ja chyba mam tendencje na PRZE ...
przesadzania ? przedekorowywania ? przekonywania. ? itd. Często mam dobrą myśl i ramy do wiersza... a potem ładuję więcej wersów i jeszcze i więcej do środka i on sobie tak ... pączkuje...
Jacek;))... nie jest to filmowa sceneria ale prawdziwa ... liczę sie z Twoja szczera opinia, zawsze
Dżastan ;)) bardzo dziękuję za Twój komentarz i głos
Justyna:)) pozdrawiam ... no ten tytuł nie kazdemu podejdzie, ale i ja byłam ślepa w czasie choroby i on i inni .. i zazwyczaj ludzie zamykała oczy slepna na nieszczęścia innych
Wszystkim:))) bardzo dziękuje za głosy na tem bardzo osobisty wiersz ... wyróżnienie dodaje skrzydeł!
co jest mi bardzo pomocne, bo na święta i nowy rok zostaję w pyłach jak po wybuchu wulkanu i bez sufitów ...z powodu nieudanego remontu i własnej głupoty.
Przychylam się do opinii Jacka w kwestii ralizmu i Justyny a'propos tytułu.
Poza tym, wiersz w całości podoba mi się. Bardziej bez tytułu ;)
Pozdrawiam
Technicznie to wszystko jest w miarę poprawnie, ale przyczepię się do samej historii. Nie wiem, to chyba po trosze filmowa historia szaleństwa. Przez to, że skupiasz się na "rozprutych żyłach" potem na "sprawdzaniu, czy się jest", później na "bieli kaftanu + [bezpiecznie]", wychodzi nam bardzo naciągana narracja. Ja się takim narracjom sprzeciwiam, bo jestem zwolennikiem realizmu akcji w tekstach poetyckich. Cóż, to poważny zarzut, ale taki był Twój wybór, więc wiersz popieram.
szukałam ciebie we śnie
gdzie łatwiej się spotkać
a czyny trwają nadal
by zrozumieć więcej" - genialne!!!
Później biel kaftana daje namiastkę bezpieczeństwa, co jest absurdem, ale Ty właśnie otwierasz mi oczy- życie, to teatr absurdu!
Ir ;)) jestem wdzięczna za Twoje porady . Wiesz, ta wersja już jest mocno skrócona,!
orgyginał był naprawdę długachny. Ja chyba mam tendencje na PRZE ...
przesadzania ? przedekorowywania ? przekonywania. ? itd. Często mam dobrą myśl i ramy do wiersza... a potem ładuję więcej wersów i jeszcze i więcej do środka i on sobie tak ... pączkuje...
Pozdrawiam was bardzo serdecznie .
karmiłam twoje życie
gdy przybywali ofiarodawcy
butelek
przesuwałam kanapy i doby
szukałam ciebie we śnie
gdzie łatwiej się spotkać
gdy wylały żyły
sprawdziłam czy jeszcze jesteś
czy ja jestem
w bieli kaftana bezpiecznie
zobaczyłam twarz człowieka
Jest extra, bez zbędnego dramatyzowania, bez empatii, ale aż krzyczy wymową.
Ponadto jakże wymowny tytuł !
Pozdrawiam:)