Mały - ale przemawia mocą, siłą. Co mówicie? - ze ludzie mają rodzinę i tak dalej....okey! Ale czy to nie wstyd, żeby matka dokładał emerytowi do chleba? Właśnie żyją jeszcze matki nowych emerytów, dokładają na życie córkom, synom itd.
Tu nie chodzi tylko o emerytów, niektórzy zarabiają też emerytalnie. Smutne, prawdziwe i nieskończone.....ot - polskie życie.:))
Wiktorze, 96 złotych stoją już poza przestrzenią tekstu, w twojej świadomości. To bardzo skrajny przypadek, którego w tekście nie widać, co w sumie dobrze, bo byłaby kompletna lipa. Nawet bym skróciła tekst o aptekę, bo przecież tylko Kaczka Dziwaczka nie wiedziała, że recepty właśnie tam się wykupuje.
Po przemyśleniu jestem na małe "tak". Za ucieczkę od sztampowych przykładów.
Musi wystarczyć? Hmmm... ale przecież nie wystarczy i jakoś żyją, bo przecież jednak nie padają z głodu i zimna.
Kiedyś oglądałam taki program na Polsacie - Interwencja.
Ten tekst (wraz z Twoimi komentarzami) trochę go przypomina. Takie to przejaskrawione. Bo przecież skoro się nie da przeżyć za 95 zł, to wnioski są dwa:
a) Colt ma racje, da się żyć bez kasy
b)biedni zawsze mają jeszcze jakieś inne opcje typu rodzina/zasiłek/kredyty i de facto mają więcej niż mówią, że mają (coś o tym wiem, do nie wychowałam się w najbogatszej rodzinie)
Jacku, postaraj się. Wyobraź sobie taką sytuację, w której starowina, ale nie koniecznie tylko ona, nie ma dość wdowiego grosza na wykupienie recepty. Czy bez koniecznych dla jej życia medykamentów przeżyje? Zgadnij. Ale, to też tylko ja :))
Zgadzam się, ale decydując się na miniaturę dajesz nam do zrozumienia, że w tym minimum będzie skondensowane maksimum. Tu po prostu nie czuję mocy, ale to ja:)
to taka mała prowokacja w postaci pigułki :)
Czy zawsze musi być na serio do końca na ful w kolorze pokera?
Nie, prawda i tak jest też dobrze i niekoniecznie o ocenę tutaj chodzi.
Tu nie chodzi tylko o emerytów, niektórzy zarabiają też emerytalnie. Smutne, prawdziwe i nieskończone.....ot - polskie życie.:))
Po przemyśleniu jestem na małe "tak". Za ucieczkę od sztampowych przykładów.
Kiedyś oglądałam taki program na Polsacie - Interwencja.
Ten tekst (wraz z Twoimi komentarzami) trochę go przypomina. Takie to przejaskrawione. Bo przecież skoro się nie da przeżyć za 95 zł, to wnioski są dwa:
a) Colt ma racje, da się żyć bez kasy
b)biedni zawsze mają jeszcze jakieś inne opcje typu rodzina/zasiłek/kredyty i de facto mają więcej niż mówią, że mają (coś o tym wiem, do nie wychowałam się w najbogatszej rodzinie)
Czy zawsze musi być na serio do końca na ful w kolorze pokera?
Nie, prawda i tak jest też dobrze i niekoniecznie o ocenę tutaj chodzi.