dwie pierwsze części to dla mnie takie pitolenie z cyklu: "mój drogi blogu", nie żebym się nie zgadzał z niektórymi tezami.
ostatnia, chociaż najlepsza, nie jest w stanie chyba udźwignąć tekstu
i końcem końców wiersz pozostawia mnie z wrażeniem, że autor musiał sobie z kimś pogadać i wybrał siebie ;)
ja tak w sumie miałam na myśli albo wystawa, albo galeria, a nie dwie na raz :P bo galeria jako pojęcie szersze kieruje uwagę ku centrom handlowym, gdzie konsumpcja góruje i gdzie wszystko jest przeestetyzowane; to taka smutna paralela: miejsca sztuki a miejsca handlu/rozrywki. ech.
bo mówiąc szczerze po co robić dobry wiersz w kontekście sytuacji nie napawającej radością? Może o kiepskiej sytuacji, zjawisku powinny powstawać kiepskie wiersze? Wtedy się jakoś jedno z drugim zrównoważy??
Tak to słaby wiersz o sytuacji/zjawisku którego nie należy nobilitować majstersztykiem. Poza tym dzięki słabym wierszom powstaje kontekst/fundament dla wyższej półki. Odbiorca ma przynajmniej podane do łapy argumenty do czepiania się;-P
masz rację Jacek, że ostatnie to wiersz. Jednak cała opowieść wiedziała plotąc się w papier że skończy autonomicznym morałem... Mam pokusy kroić ten tekst, jak i inne, ale trzymam się wrodzonej przekory. Niech będzie że "credo". To nie ja wykładam kawę na ławę same "perełki", a ty sobie czytelniku w wieprzach grzeb. Jak nie chcesz to nie ma sprawy.
a swoją drogą, bez kokieterii, jakoś mnie nie kręci ten utwór. ot takie se coś...
"sztuka polega na piorunującym pierdoleniu
(następuje błyskawiczna wymiana numerków)" Wow! Kapitalne, mimo wulgaryzmów.
Jak dla mnie, w ogóle można by zrobić wiersz z samej tylko ostatniej części. Nie znaczy to, że wcześniejsze są nie takie, jaki być powinny (ha, a jakie być powinny!). Zwyczajnie wkradło się tam troszkę nadsłowia, troszkę dubli semantycznych, jest troszkę zbyt ruchliwie. Niemniej mamy tam frazy naprawdę godne uwagi. Literówka poprawiona, więc na pierwszą.
"na wystawie najważniejsza jest konsumpcja" - a zastanawiałeś się, żeby pod wystawę podłożyć galerię? troszkę by się pole semantyczne poszerzyło i dodało pewnej dwuznaczności ;)
"-no ładne toto t
akie inne a
le o co chodzi a
le o co chodzi no to" - hehe a tu ładne nabijanie się z udawania akcentów, żeby wyjść na artystę/znawcę większego kalibru, Francja przecież kiedyś narzucała modę, myśl i tam się również wyjeżdżało, aby sztukę zobaczyć. chociaż jak się spojrzy na amerykańskie produkcje, to nadal Paryż jest pewnym symbolem.
"wiselczy" - wisielczy?
sztuka nie podnieca, sztuka nie przenika? i po której stronie leży wina, w artyście, które tworzy takie a nie inne dzieła, w takim a nie innym stylu, czy może odbiorcy, który często zapomina, że sztuka to nie tylko takie podejście z buta, przyjrzenie się obrazowi i tyle - wizytę w galerii można odhaczyć z terminarza. a przecież trzeba coś wiedzieć, a przecież trzeba sobie opowiedzieć historię, która się tam wydarza. winą można też obciążyć historię i ewolucję w sztuce, bez względu na to, czy naszym zdaniem to upadek, śmierć i kompletny już zanik w sztuce, czy jej nowe formy coraz bardziej przemawiają.
ostatnia, chociaż najlepsza, nie jest w stanie chyba udźwignąć tekstu
i końcem końców wiersz pozostawia mnie z wrażeniem, że autor musiał sobie z kimś pogadać i wybrał siebie ;)
Tak to słaby wiersz o sytuacji/zjawisku którego nie należy nobilitować majstersztykiem. Poza tym dzięki słabym wierszom powstaje kontekst/fundament dla wyższej półki. Odbiorca ma przynajmniej podane do łapy argumenty do czepiania się;-P
a swoją drogą, bez kokieterii, jakoś mnie nie kręci ten utwór. ot takie se coś...
(następuje błyskawiczna wymiana numerków)" Wow! Kapitalne, mimo wulgaryzmów.
Jak dla mnie, w ogóle można by zrobić wiersz z samej tylko ostatniej części. Nie znaczy to, że wcześniejsze są nie takie, jaki być powinny (ha, a jakie być powinny!). Zwyczajnie wkradło się tam troszkę nadsłowia, troszkę dubli semantycznych, jest troszkę zbyt ruchliwie. Niemniej mamy tam frazy naprawdę godne uwagi. Literówka poprawiona, więc na pierwszą.
"-no ładne toto t
akie inne a
le o co chodzi a
le o co chodzi no to" - hehe a tu ładne nabijanie się z udawania akcentów, żeby wyjść na artystę/znawcę większego kalibru, Francja przecież kiedyś narzucała modę, myśl i tam się również wyjeżdżało, aby sztukę zobaczyć. chociaż jak się spojrzy na amerykańskie produkcje, to nadal Paryż jest pewnym symbolem.
"wiselczy" - wisielczy?
sztuka nie podnieca, sztuka nie przenika? i po której stronie leży wina, w artyście, które tworzy takie a nie inne dzieła, w takim a nie innym stylu, czy może odbiorcy, który często zapomina, że sztuka to nie tylko takie podejście z buta, przyjrzenie się obrazowi i tyle - wizytę w galerii można odhaczyć z terminarza. a przecież trzeba coś wiedzieć, a przecież trzeba sobie opowiedzieć historię, która się tam wydarza. winą można też obciążyć historię i ewolucję w sztuce, bez względu na to, czy naszym zdaniem to upadek, śmierć i kompletny już zanik w sztuce, czy jej nowe formy coraz bardziej przemawiają.
popraw literówkę i idziemy na główną.