Wyczuwalne jest, że obrana forma jest swoistą stylizacją, ale właśnie - jest to wyczuwalność nachalna, która ogólnie wprowadza efekt sztuczności i nic dziwnego, że ktoś może pomyśleć, że to poziom podstawówki, gdy jest to pierwszy twój tekst, z jakim się spotyka. Taka "monotematyczna" konstrukcja zdań, przez którą trzeba się przedzierać na początku, naprawdę zniechęca. Trochę większe tempo by się przydało, zwłaszcza przy morderczym nożu, trochę wstrząśnij czytelnikiem.
A taka stylizacja musi za sobą coś nieść, tutaj w sumie nic z niej nie wynika, bo nie wiadomo, czy bohater to jakiś tępak, dziecko czy człowiek, który robi sobie jaja. Należałoby tę kwestię doprecyzować, bo jest dość istotna.
Chyba nikt nie ma ochoty się kłócić...
OK, tekst może być nieudany, ale nigdy w życiu nie zgodzę się, że prezentuje poziom podstawówki, chyba, że do podstawówki dwadzieścia lat temu uczęszczały inne dzieci... Jeżeli tak - świat schodzi na psy, a ja wraz z nim.
A co do gazu. Faktycznie to stwierdzenie można odebrać na dwa sposoby, ale chyba z kontekstu ewidentnie wiadomo o co chodzi...
Znalazłam dwie perełki, które sprawiły, że po dwóch drinkach stałam się jeszcze bardziej rozbawiona:
1. "Podskakuje do góry" - cytując klasyka (Nic śmiesznego): pasażer wchodzi do windy, która "stoi" na parterze do Pazury: "Do góry jedzie?", Pazura: "A gdzie ma k..a jechać?! W bok?". To tak odnośnie skakania do góry i na boki...
2. "Puszczasz gaz, ale ta nie przestaje pracować": Zależy po czym ten gaz. Jak po fasoli, to faktycznie dziwna... Ja bym przestała...
Pomysł fajny, ale wykonanie woła o pomstę do nieba.
Słuchaj, trzeba tak, pisać by tekst zachęcał, a nie nudził. To nie jest dziwne, że przerwałam czytanie w połowie, skoro treść i technika nie przekraczała poziomu szkoły podstawowej i to nie byłoby złe, ale dla dziesięciolatka. Przykro mi, takie moje zdanie
Szkoda, że skończyłaś w połowie. Tekst ma swój charakter, początek napisany jest w taki sposób specjalnie, by kontrastował z drugą częścią.
Dziwię się, że nie czytając całości, jesteś w stanie ocenić tekst. Nie jest długi - mogłaś poświęcić dwie minuty więcej.
Pozdrawiam.
Tak sadzilam, ale wypadalo zapytac. :)
Wyrabiasz swoj styl. Charakterystyczna tematyka i jezyk (do ktorego mam jedna mala watpliwosc, ale nie bede sie powtarzac, pisalam juz prywatnie:)).
A taka stylizacja musi za sobą coś nieść, tutaj w sumie nic z niej nie wynika, bo nie wiadomo, czy bohater to jakiś tępak, dziecko czy człowiek, który robi sobie jaja. Należałoby tę kwestię doprecyzować, bo jest dość istotna.
OK, tekst może być nieudany, ale nigdy w życiu nie zgodzę się, że prezentuje poziom podstawówki, chyba, że do podstawówki dwadzieścia lat temu uczęszczały inne dzieci... Jeżeli tak - świat schodzi na psy, a ja wraz z nim.
A co do gazu. Faktycznie to stwierdzenie można odebrać na dwa sposoby, ale chyba z kontekstu ewidentnie wiadomo o co chodzi...
Krytyka przyjęta.
Znalazłam dwie perełki, które sprawiły, że po dwóch drinkach stałam się jeszcze bardziej rozbawiona:
1. "Podskakuje do góry" - cytując klasyka (Nic śmiesznego): pasażer wchodzi do windy, która "stoi" na parterze do Pazury: "Do góry jedzie?", Pazura: "A gdzie ma k..a jechać?! W bok?". To tak odnośnie skakania do góry i na boki...
2. "Puszczasz gaz, ale ta nie przestaje pracować": Zależy po czym ten gaz. Jak po fasoli, to faktycznie dziwna... Ja bym przestała...
Pomysł fajny, ale wykonanie woła o pomstę do nieba.
Pozdrawiam serdecznie,
P.
Dziwię się, że nie czytając całości, jesteś w stanie ocenić tekst. Nie jest długi - mogłaś poświęcić dwie minuty więcej.
Pozdrawiam.
Wyrabiasz swoj styl. Charakterystyczna tematyka i jezyk (do ktorego mam jedna mala watpliwosc, ale nie bede sie powtarzac, pisalam juz prywatnie:)).