Parsknęłam z powodu wyobrażenia. Bo najpierw mi się zdało, że widzę chlipiącą kobietę i potem zdałam sobie sprawę z powodu jej chlipania. Dwa kasztany i zapałka, Michał nooooo!
Takie rzeczy, jak zdziwienie autora, objawiają się chyba tylko w poezji. I kiepskiej prozie.
A w której książce/tekście zawęził? Widocznie do tego nie dotarłem jeszcze. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś został wykluczony ze zbiorowej podświadomości. Może martwi? :P
Z tego, co pamiętam, to Jung bardzo zawęził grupę takich autorów, nie każdy korzysta ze zbiorowej nieświadomości, więc chyba jednak trzeba uważać z przykładanie teorii do sytuacji. Ale zgadzam się, że autor może się mylić i może także wiele rzeczy nie dostrzegać. Spotkałam się ostatnio ze zdziwieniem autora, który dopiero po jakimś czasie zrozumiał, co napisał.
To ja tylko przypomnę myśl Junga, który uważał że dzieło przerasta autora. "To nie Goethe tworzy Fausta, ale Faust tworzy Goethego." Najprościej ujmując nie powinno się wymagać od autora interpretacji jego dzieła, ponieważ jest on instrumentem znajdującym się poniżej dzieła (sztuka jest mu wrodzona jako popęd, który go owładnął i czyni człowieka instrumentem; wyraża w nim wolę cel sztuki, a nie on sam). Dlatego też autor może się mylić. ;) Ale to odnośnie komentarzy. Do tekstu wrócę później.
A w której książce/tekście zawęził? Widocznie do tego nie dotarłem jeszcze. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś został wykluczony ze zbiorowej podświadomości. Może martwi? :P