tę ostatnią Kaśkę bym wycięła, gdzieś już po drodze dom utożsamił mi się z bohaterką. początkowo zraził mnie ten diabeł, bo zawsze jak robi się wioskowo-ludowo to on przychodzi w takiej formie, ale traktując tekst holistycznie to przyznać trzeba, że dobrze się wpasował i można się przyzwyczaić. fajne porównanie z koszem wielkanocnym i te latarnie świetlików.
Bawmy się!