Z tak tragicznie nieciekawych słów udało ci się napisać tak znakomity wiersz - oklaski. Ale wiem już, dlaczego. Zrezygnowałaś z czerpania ich mocy, nie oparłaś na nich pisania. Pojawiają się mimochodem, nie rażąc. Cieszy mię, że nie uległaś pokusie zatrzymania się na nich.
Jedynie ostrze wiatru dość mocno mną zawahało. Reszta jak najbardziej dobrze napisana, a powrót do jednorożców w trzeciej strofie nawet mi się spodobał.
Zdecydowanie lepszy, bo samą baśnią jest pierwsza strofa i te słowa klucze przejawiają się między wersami. Tę bajkę rozpraszają srające gołębie, takie krótkie przebudzenie, że to jednak nie warto tkwić pomiędzy tymi maskami i śniegiem, i że lepiej jednak zamknąć się w domu chodzić nago, i robić wszystko, czego nie można robić wśród tych ludzi. No a jednak trzeba z nimi obcować.
Hajdi, Ty zawsze wyciągniesz z wierszydła coś nowego i każesz mi myśleć nie przestawać :D
Bardzo dobrze mnie rozumiesz, Estelko :)
Pierwsza to TY, druga - otoczenie, trzecia to JA, a wszystko dzieję się jednocześnie: dawno dawno temu (z pozoru). Dożo czasu minęło, ale nie koniecznie. Dookreślenie miało sugerować to co nam się wydaje. To relatywne zestawienie dwóch rzeczywistości, dwóch punktów widzenia: szukanie różnic i podobieństw. Pierwsza polemizuje z trzecią, a druga to kontekst. Przynajmniej taki był zamysł.
Skojarzenia z dzieckiem są celowe, ale nie chciałam sięgać tak dawno w przeszłość.
"Wtedy właśnie" Pocahontas raczej śpiewa w reakcji na otoczenie, zmuszona do tego. Beztroska to to, co jej pozostało :) Już wtedy.
Tak, to najlepszy wiersz z tych, które do tej pory pokazywałaś. :)
Powiem szczerze, że nie pasuje mi początek, rozumiem zamysł, ale niepotrzebnym zdaje mi się dookreślanie dawności, z całości wiersza wynika, że działo się to w dzieciństwie. A może właśnie to dawno dawno potrzebne jest, aby określić, jak bardzo dużo czasu już minęło? Niech więc będzie. Podoba mi się cała pierwsza strofa, relacje dziecko - baśń - książka.
Co do drugiej - świetne pokazanie czasu buntu, ciągłej niecierpliwości i lekceważenia. I irytacji.
Nie wiem, który to momet "Wtedy właśnie" - czy to moment, kiedy cały świat ma cały świat w dupie, a peelka stoi sobie jak Pocahontas i śpiewa swoje, nie zważając na otoczenie?
Tak, to dobry wiersz, dobra motywacja.
ojaaa... Dżastina, to jest twój najlepszy tekst. i ja tak sobie myślę, że o ile Jackowi udaje się wyjść w chwale z pojedynków zlotowych, tak na portalu motywuje na tyle swoje "przeciwniczki", że biedaka zawsze przyćmią, no może prawie zawsze.
przemykają się w tym tekście słowa, budujesz baśniową aurę, a jako bajki i baśnie to bardzo moje klimaty, mogę tu sobie wejść bez problemu. i jak w każdej baśni i tutaj nad bohaterem (podmiotem) wisi coś złego, czai się i wypełznie w nieodpowiednim momencie, mimo całej nadziei. a może inaczej, może po prostu należy sobie zadać pytanie, czy wiara, taka silna nadzieja ma siłę sprawczą? czy jest w stanie wygrać z niepokojem, pozwala ułożyć sobie to wszystko?
Hajdi, Ty zawsze wyciągniesz z wierszydła coś nowego i każesz mi myśleć nie przestawać :D
Bardzo dobrze mnie rozumiesz, Estelko :)
Pierwsza to TY, druga - otoczenie, trzecia to JA, a wszystko dzieję się jednocześnie: dawno dawno temu (z pozoru). Dożo czasu minęło, ale nie koniecznie. Dookreślenie miało sugerować to co nam się wydaje. To relatywne zestawienie dwóch rzeczywistości, dwóch punktów widzenia: szukanie różnic i podobieństw. Pierwsza polemizuje z trzecią, a druga to kontekst. Przynajmniej taki był zamysł.
Skojarzenia z dzieckiem są celowe, ale nie chciałam sięgać tak dawno w przeszłość.
"Wtedy właśnie" Pocahontas raczej śpiewa w reakcji na otoczenie, zmuszona do tego. Beztroska to to, co jej pozostało :) Już wtedy.
Powiem szczerze, że nie pasuje mi początek, rozumiem zamysł, ale niepotrzebnym zdaje mi się dookreślanie dawności, z całości wiersza wynika, że działo się to w dzieciństwie. A może właśnie to dawno dawno potrzebne jest, aby określić, jak bardzo dużo czasu już minęło? Niech więc będzie. Podoba mi się cała pierwsza strofa, relacje dziecko - baśń - książka.
Co do drugiej - świetne pokazanie czasu buntu, ciągłej niecierpliwości i lekceważenia. I irytacji.
Nie wiem, który to momet "Wtedy właśnie" - czy to moment, kiedy cały świat ma cały świat w dupie, a peelka stoi sobie jak Pocahontas i śpiewa swoje, nie zważając na otoczenie?
Tak, to dobry wiersz, dobra motywacja.
przemykają się w tym tekście słowa, budujesz baśniową aurę, a jako bajki i baśnie to bardzo moje klimaty, mogę tu sobie wejść bez problemu. i jak w każdej baśni i tutaj nad bohaterem (podmiotem) wisi coś złego, czai się i wypełznie w nieodpowiednim momencie, mimo całej nadziei. a może inaczej, może po prostu należy sobie zadać pytanie, czy wiara, taka silna nadzieja ma siłę sprawczą? czy jest w stanie wygrać z niepokojem, pozwala ułożyć sobie to wszystko?