To było dawno, dawno temu, gdy spalałeś ledwo wyczekane książki.
Kruche jednorożce wyglądały spomiędzy kart tak białych i świeżych,
że strach ogarniał Cię na samą myśl o ich treści. Łapałeś je
za rogi i umieszczałeś z powrotem w klatkach zbitych
z pleśniejących stronic długowiecznych tyranów. Spalałeś
tylko książki o białych stronach.
To było wtedy, gdy czekanie miało znaczenie, a
niecierpliwość oddalała ludzi. Patrzyli przez siebie, siebie
nie snując, gdy nadchodził spokojny sen. Co rano wyklinali
gołębie. Bo po co komu one? Tylko srają. Tak samo, jak dziś
wyklinają śnieg w maju.
Wtedy właśnie wyśpiewałam tę baśń, a ostrzem wiatru
cięłam zwrotki. Beztrosko tak, jak Ty dziś kroisz masło.
Delikatnie wybierałam z popielnika zwęglone kopyta.
Uśmiechałam się z nadzieją, że kiedyś zamknę oczy i nie będzie
już nade mną równoległych masek.
przemykają się w tym tekście słowa, budujesz baśniową aurę, a jako bajki i baśnie to bardzo moje klimaty, mogę tu sobie wejść bez problemu. i jak w każdej baśni i tutaj nad bohaterem (podmiotem) wisi coś złego, czai się i wypełznie w nieodpowiednim momencie, mimo całej nadziei. a może inaczej, może po prostu należy sobie zadać pytanie, czy wiara, taka silna nadzieja ma siłę sprawczą? czy jest w stanie wygrać z niepokojem, pozwala ułożyć sobie to wszystko?
Powiem szczerze, że nie pasuje mi początek, rozumiem zamysł, ale niepotrzebnym zdaje mi się dookreślanie dawności, z całości wiersza wynika, że działo się to w dzieciństwie. A może właśnie to dawno dawno potrzebne jest, aby określić, jak bardzo dużo czasu już minęło? Niech więc będzie. Podoba mi się cała pierwsza strofa, relacje dziecko - baśń - książka.
Co do drugiej - świetne pokazanie czasu buntu, ciągłej niecierpliwości i lekceważenia. I irytacji.
Nie wiem, który to momet "Wtedy właśnie" - czy to moment, kiedy cały świat ma cały świat w dupie, a peelka stoi sobie jak Pocahontas i śpiewa swoje, nie zważając na otoczenie?
Tak, to dobry wiersz, dobra motywacja.
Hajdi, Ty zawsze wyciągniesz z wierszydła coś nowego i każesz mi myśleć nie przestawać :D
Bardzo dobrze mnie rozumiesz, Estelko :)
Pierwsza to TY, druga - otoczenie, trzecia to JA, a wszystko dzieję się jednocześnie: dawno dawno temu (z pozoru). Dożo czasu minęło, ale nie koniecznie. Dookreślenie miało sugerować to co nam się wydaje. To relatywne zestawienie dwóch rzeczywistości, dwóch punktów widzenia: szukanie różnic i podobieństw. Pierwsza polemizuje z trzecią, a druga to kontekst. Przynajmniej taki był zamysł.
Skojarzenia z dzieckiem są celowe, ale nie chciałam sięgać tak dawno w przeszłość.
"Wtedy właśnie" Pocahontas raczej śpiewa w reakcji na otoczenie, zmuszona do tego. Beztroska to to, co jej pozostało :) Już wtedy.