Wiesz, Wiktorze, poprzedni mnie pochwycił dzięki temu puszczonemu oku. Tutaj w zasadzie wsadziłeś tekst, który przez entery (albo i nawet nie) chciałby zostać wierszem, a zbyt mocno trzyma się myśli i to mocno prozatorskiej myśli.
ja przez to zamyślenie prawie przestałam chodzić. Tylko siedzę i myślę, i w sumie nic z tego nie mam. w opowiadaniu kiedyś napisałam, że czasami, kiedy idę gdzieś łapie się na tym, że idę nie w tę stronę, ale nie zawsze można się wrócić
@Figa - chyba niekiedy lepiej siedzieć i myśleć niż chodzić i szukać jak u Wojaczka swojej szubienicy na przykład.
Pozdrawiam obie panny :)