- masz rację - zabieg formy może być czasem - jak toreadorzy przed bykiem -
forma może być muletą -
mam jednak wrażenie, że takie odwracanie uwagi - może być interesujące,
jeśli w końcu pojawi się - pika lub szpada i chyba dla Ciebie ona
pojawiła się w pewnym miejscu.
Dzięki za komentarz i ocenę. i podpowiedź względem myślników.
Dziękuję Justyno - pozwól, że wrócę, raz i jeszcze raz i przemyślę.
Choć jednak otwarcia - otwarcie mówię, zmieniać nie chcę.
co do technicznej strony - hm - ale między nawiasem, a słowem jest przerwa właśnie,
staram sięo tym pamiętać, od pierwszej korekty, gdy zwróciłaśmi na to uwagę, TY i Paweł z tego co pamiętam.
myślniki -
może to przez to, że nie mam ... samochodu ... chcę aby myślnik był jaknajdłuższy.
"myślniki są dłuższe, nie potrafię wytłumaczyć dlaczego word nas wrabia ciągle w dywizm, ale nie pozostaje nam nic innego jak z nim walczyć"
ctrl + alt + '-' na "numerycznej" i wojna wygrana ;)
ja nie jestem przekonany, bo to sytuacja, gdy nad wierszem przeważa koncept wiersza, jakoś nie lubię tej sytuacji, nie lubię jej nawet wtedy, gdy sam ją stosuję. czuję się jakby ktoś mnie rozpraszał, kierował moją uwagę na rzeczy nieistotne. i bez tego mam problemy z podzielnością uwagi. jednak przyznaję, że część z dmuchawcem pociągająca, zdecydowanie najlepsza.
Zapomniałam dokończyć - każda grupa, każdy pojedynczy człowiek, każde doświadczenie itd. ma taki wpływ, że dwie osoby doświadczając w tym samym miejscu, o tej samej porze, mogą to doświadczenie inaczej odebrać i zapisać. Wynik wpływu różnych czynników zewnętrznych mamy w 3 odsłonach dmuchawców - niby ten sam zbiór słów, a kompletnie inny wydźwięk.
Technicznie:
1) myślniki są dłuższe, nie potrafię wytłumaczyć dlaczego word nas wrabia ciągle w dywizm, ale nie pozostaje nam nic innego jak z nim walczyć
2) między nawiasem a słowem nie ma odstępu
"bo jak jabłka spadają z drzew to się turlają - masz rację -
a gdy masz rację, to ją masz." - nie lubię tego typu zabiegów, zawsze mam wrażenie jakby autor zgubił wątek (jeśli to wewnątrz tekstu występuje) albo nie wie, od czego zacząć (początek), więc biega wokół własnego ogona, a to - no bądźmy szczerze - do niczego nie prowadzi. Prawdziwy początek widzę w tym spadającym liściu, choć koresponduje z jabłkiem, to tutaj wydziela się pierwszy obraz, któremu można nadać pewien sens.
Plac zabaw to takie specyficzne miejsce, kiedy tam przychodzimy będąc dzieckiem uważamy, że świat stoi przed nami otworem. Każdy może zostać wielkim demiurgiem, tworzyć nie tylko jeden świat, ale szereg światów, który można zniszczyć jednym ruchem łopatki. Jednakże takie dziecko kompletnie jest nieświadome, że w tym samym momencie to ono jest formowane, wtłaczane we wzorce danego nam przez kulturę. Stąd może ta przyjemność i ciemność, ambiwalencja zagnieżdżona w wielu istotnych dla nas, jako ludzi, miejscach.
Co gorsze, nie ma tylko jednego placu zabaw. To zgrabna metafora wszelkich instytucji (wszak nie wszystko udaje nam się zdemaskować, a instytucji jest niesamowicie wiele), które wpływają na tożsamość człowieka, na jego ramy myślowe. Każda grupa społeczna pozostawia inne piętno.
- masz rację - zabieg formy może być czasem - jak toreadorzy przed bykiem -
forma może być muletą -
mam jednak wrażenie, że takie odwracanie uwagi - może być interesujące,
jeśli w końcu pojawi się - pika lub szpada i chyba dla Ciebie ona
pojawiła się w pewnym miejscu.
Dzięki za komentarz i ocenę. i podpowiedź względem myślników.
üdvözölni
and
Choć jednak otwarcia - otwarcie mówię, zmieniać nie chcę.
co do technicznej strony - hm - ale między nawiasem, a słowem jest przerwa właśnie,
staram sięo tym pamiętać, od pierwszej korekty, gdy zwróciłaśmi na to uwagę, TY i Paweł z tego co pamiętam.
myślniki -
może to przez to, że nie mam ... samochodu ... chcę aby myślnik był jaknajdłuższy.
***
Bardzo Ci Dziękuję za rzetelny komentarz !
üdvözölni
;>
ctrl + alt + '-' na "numerycznej" i wojna wygrana ;)
ja nie jestem przekonany, bo to sytuacja, gdy nad wierszem przeważa koncept wiersza, jakoś nie lubię tej sytuacji, nie lubię jej nawet wtedy, gdy sam ją stosuję. czuję się jakby ktoś mnie rozpraszał, kierował moją uwagę na rzeczy nieistotne. i bez tego mam problemy z podzielnością uwagi. jednak przyznaję, że część z dmuchawcem pociągająca, zdecydowanie najlepsza.
1) myślniki są dłuższe, nie potrafię wytłumaczyć dlaczego word nas wrabia ciągle w dywizm, ale nie pozostaje nam nic innego jak z nim walczyć
2) między nawiasem a słowem nie ma odstępu
"bo jak jabłka spadają z drzew to się turlają - masz rację -
a gdy masz rację, to ją masz." - nie lubię tego typu zabiegów, zawsze mam wrażenie jakby autor zgubił wątek (jeśli to wewnątrz tekstu występuje) albo nie wie, od czego zacząć (początek), więc biega wokół własnego ogona, a to - no bądźmy szczerze - do niczego nie prowadzi. Prawdziwy początek widzę w tym spadającym liściu, choć koresponduje z jabłkiem, to tutaj wydziela się pierwszy obraz, któremu można nadać pewien sens.
Plac zabaw to takie specyficzne miejsce, kiedy tam przychodzimy będąc dzieckiem uważamy, że świat stoi przed nami otworem. Każdy może zostać wielkim demiurgiem, tworzyć nie tylko jeden świat, ale szereg światów, który można zniszczyć jednym ruchem łopatki. Jednakże takie dziecko kompletnie jest nieświadome, że w tym samym momencie to ono jest formowane, wtłaczane we wzorce danego nam przez kulturę. Stąd może ta przyjemność i ciemność, ambiwalencja zagnieżdżona w wielu istotnych dla nas, jako ludzi, miejscach.
Co gorsze, nie ma tylko jednego placu zabaw. To zgrabna metafora wszelkich instytucji (wszak nie wszystko udaje nam się zdemaskować, a instytucji jest niesamowicie wiele), które wpływają na tożsamość człowieka, na jego ramy myślowe. Każda grupa społeczna pozostawia inne piętno.
śpij spokojnie
i oczywiście "mijaj zdrów otwatre okna"