przeczytałam to prawie jednym tchem, zaczęłam zastanawiać się, ile lat starszy odemnie jest autor tego textu, zamurowało mnie, jak spojrzałam na jego wiek, po prostu brawo, zaniemówiłam....
Być może gdzieś podobne już czytałem, moderniści trochę eksperymentowali, ale w tym jest talent.
Pewien były alkoholik, obecnie pisarz, powiedział kiedyś: możesz czerpać przyjemność z czytania, pod warunkiem, że sam nie będziesz pisał. Piszę i zżarła mnie zazdrość przy tym opowiadaniu Mam 10 lat więcej i różnych rzeczy się z tego tekstu uczę.
PS- czy można liczyć na więcej Twoich tekstów?
cortazar nie jest stylistycznym natchnieniem... nie jest czymś aż tak głębokim... po prostu lekko odwołuje się do tekstu, w szczególności do pierwszego akapitu...
hmm... ,,nadokreslajacych rzeczywistosc, macacych" - starałem się jak najdokładniej przedstawić dany stan mojej osobowości... nie pisałem w ten sposób tylko dlatego by ubarwić prozę czy też, jak sugeruje 1313x1313, by nadać jej wyjątkowo ambitny wymiar... oczywiście, mogłem tekst okroić i byłby o wiele łatwiejszy do przełknięcia, z pewnością, lepiej byłby odebrany przez czytelników... tylko że ja nie pisałem tego tekstu myśląc o nim jako o utworze literackim, nie myślałem o tym czy będzie trudny dla innych, zwyczajnie zapisywałem swoje odczucia nieznacznie je porządkując... właściwie zawsze tak robię i raczej nie zamierzam wprowadzać zmian...
męczyłem się trochę mniej niż cztery lata, niecały miesiąc
tak czy inaczej, jestem wdzięczny za krytykę...
Tekst jest bardzo dobry, zgadzam się. Ale czy ten facet pisał go ze słownikiem? Cholerne udziwnianie, bombardowanie przymiotnikami sprawia, że czytanie tego opowiadania to rzecz trudna. Zbyt ambitne podejście do pisania nie jest rzecza pozytywną. Odniosłam wrażenie że męczyłeś się nad nim przez 4 lata.
ciekawe, ale...
jesli cortazar jest nie tylko wejsciem w fragment, ale i stylistycznym natchnieniem [a jest] to szkoda tego tekstu. jest zepsuty nadmiarem slow, slow niepotrzebnych, nadokreslajacych rzeczywistosc, macacych.
w porzadku, wiesz, ze "jest nad nami pietro, gdzie zyja ludzie, co nawet nie podejrzewaja, ze istnieje nizsze pietro i ze wszyscy tkwimy wewnatrz szklanej cegly." ale pozostaje jeszcze pisanie. zgubiles poslugiwanie sie slowami, gdzies ci one same sobie pouciekaly - takie mam wrazenie.
Gratulacje Jazkierku, chyba jednak wymienimy sie tymi autografami bo cosik czuje ze sie potem niedopcham. Podoba mi sie twoj styl pisania opowiadasz o rzeczas prostych z innego punktu widzenia niz mam ja,niz ma wiekszac ludzi i to jest wlasnie sztuka ,ktora musi posiadac artysta. Zrobilo na mnie naprawde pozytywne wrazeni. I mam pytanie dlaczego zawsze urzywasz obrazu obsikanych scian? CO? Winszuje i obiecaj , ze nie spoczmiesz na laurach. Przyjaciolka
L.M.Z. - gratuluję. naprawdę, niesamowite. po prostu niesamowite. chciałbym jakos fachowo cie ocenić lecz po pierwsze: nie jestem fachowcem; po drugie: brak mi słów. z dniem dzisiejszym przestaje wysyłac do was wlasne wypociny. czytając takie dziela, maluczkim po prostu sie odechciewa. l.m.z. - jeszcze raz gratulacje.
Pewien były alkoholik, obecnie pisarz, powiedział kiedyś: możesz czerpać przyjemność z czytania, pod warunkiem, że sam nie będziesz pisał. Piszę i zżarła mnie zazdrość przy tym opowiadaniu Mam 10 lat więcej i różnych rzeczy się z tego tekstu uczę.
PS- czy można liczyć na więcej Twoich tekstów?
hmm... ,,nadokreslajacych rzeczywistosc, macacych" - starałem się jak najdokładniej przedstawić dany stan mojej osobowości... nie pisałem w ten sposób tylko dlatego by ubarwić prozę czy też, jak sugeruje 1313x1313, by nadać jej wyjątkowo ambitny wymiar... oczywiście, mogłem tekst okroić i byłby o wiele łatwiejszy do przełknięcia, z pewnością, lepiej byłby odebrany przez czytelników... tylko że ja nie pisałem tego tekstu myśląc o nim jako o utworze literackim, nie myślałem o tym czy będzie trudny dla innych, zwyczajnie zapisywałem swoje odczucia nieznacznie je porządkując... właściwie zawsze tak robię i raczej nie zamierzam wprowadzać zmian...
męczyłem się trochę mniej niż cztery lata, niecały miesiąc
tak czy inaczej, jestem wdzięczny za krytykę...
jesli cortazar jest nie tylko wejsciem w fragment, ale i stylistycznym natchnieniem [a jest] to szkoda tego tekstu. jest zepsuty nadmiarem slow, slow niepotrzebnych, nadokreslajacych rzeczywistosc, macacych.
w porzadku, wiesz, ze "jest nad nami pietro, gdzie zyja ludzie, co nawet nie podejrzewaja, ze istnieje nizsze pietro i ze wszyscy tkwimy wewnatrz szklanej cegly." ale pozostaje jeszcze pisanie. zgubiles poslugiwanie sie slowami, gdzies ci one same sobie pouciekaly - takie mam wrazenie.
.
.
.
dzięki