oskar - dla mnie to określenie nie jest przesadne, spałam ze swoim wierszem dwie noce. choć nie znam do końca swego wnętrza, wiem, co robię i jakie podejmuję decyzje. 'wylać się' musiałam, po prostu.
a z resztą pasuje to do poprzedniich nawiązań do 'wykrwawiania się' itp., ale nie będę się powtarzać.
Wiersz zastanawia, masz też ciekawe pomysły językowe (najbardziej podobał mi się zwrot "studiuję życiologię własną"). Człowiek pełen zamieszania
i chaosu nie potrafi odnależć swojego "ja". Doskonale udało Ci się ten stan oddać. Optymistycznie brzmi zakończenie "chcę walczyć. (o sobie coś) by wiedzieć?" Powodzenia w odkrywaniu własnej tożsamości.
KLAUDIA
W swoim pierwszym komentarzu napewno chciałęm przemycić trochę informacji typu: "patrzcie jaki ja jestem mądry", ale moja megalomania posunięta jest tak daleko, że robię to zupełnie nieświadomie (a napewno nie spisuję z książek). Wciąż jednak najważniejszym celem moich wypowiedzi jest trafne spostrzeganie, czemu język psychologiczny uważam, że służy bo po to przecież powstał, żeby dokładniej opisywać to co dzieje się w człowieku. A co do wiersza to nie wiem czy potrzebny jest ostatni wers pierwszej strofy ale tak czy owak z takim wierszem "chętnie bym się przespał.";)
Czuję się pogrążony, Panie Profesorze sut ;-)
Tu nie chodzi o, jak to piszesz: "skumanie podstawowych terminów psychologicznych"
ale o ich niepotrzebne nawarstwienie w krótkiej przecież wypowiedzi, co w rezultacie daje wspomniany przeze mnie bełkot.
Nie mógłbyś czasami spróbować własnymi słowami opisać swoich spostrzeżeń na temat wiersza, a nie przepisywać całe frazy z podręcznika "I ja zostanę psychologiem".
Oczywiście nie twierdzę, że tak robisz, ale za wszelką cenę chcesz dowieść, że twoja głowa jest przeładowana takowymi terminami i właściwie to chyba już przestałeś mówić ludzkim głosem (czyt. zwyczajnym językiem). Boję się że w Twoim wypadku to początkowe stadium megalomanii(zaczynasz np. mówić o swoich wysokich kompetencjach naukowych :-), co jest typowym objawem tej choroby) Ale przecież nie powiedziałem, że to źle. Każdy jest taki, jakim chce być.
Roozia: doskonale wiem, że "muszę się wylać" w Twoim wierszu to nie wyrażenie potrzeby załatwienia fizjologicznej czynności. Napisałem o tym wyraźnie w swoim poście. Ale można być tak "oślepionym" błyskiem, jakim jest pomysł na określenie swoich emocji, że przez przypadek nie zauważa się śmieszności swoich słów. To się zdarza. I dlatego trzeba patrzeć na swoją twórczość z pewnym dystansem. Niektórzy mówią na to "przespać się z wierszem", co nomen omen też może być przez niektórych odczytane jako przesadne określenie :-)
Cóż oskar, widać Twoja duchowa tarcza, którą jest niezłomna wiara w siebie jest dla Ciebie bardzo silnym ograniczeniem percepcyjnym, skoro nie możesz skumać podstawowych terminów psychologicznych. A poza tym to nie była recenzja, lecz komentarz, moja mała refleksja w odpowiedzi na zarzut mb wobec wiersza odnoszący się do sensowności użycia słów "aktywne alarmy". Pominę już swoje kompetencje naukowe, żeby całkiem Cię nie pogrążyć...
Przeczytałem wiersz paręnaście razy (w międzyczasie chyba nawet się obudziłem) i wiem już, co mi nie pasuje. Podobnie do poprzedniego (czyli chyba późniejszego w chronologii wywroty) tekstu, mamy tutaj do zcynienia z całym korowodem świetnych pomysłów, spostrzeżeń, zabaw frazeologicznych. Jednym słowem - widać eksperymenty z formą. Idące na domiar w dobrym kierunku (bo jeszcze mocno rozmytą). Jednak co z tego, skoro wiersz jest tak naprawdę właśnie zbiorem takich myśli, najczęściej dwuwersowych konceptów utrzymanych w miarę wspólnym klimacie?
Reasumując, brakuje mi tutaj jakiejś wewnętrznej spójności, takich prawdziwych pomysłów. I pisania krwią, to znaczy takich fragmentów, które nie wychodziłyby z głowy. To mimo wszystko trochę durna krytyka, bo w sumie wiersz jest dobry (zaznaczę bardzo dobry, i tak średnia mnie przechyli), trochę tylko brakuje w nim "mocnego pióra".
oskar - sądzisz, ze zwrot 'muszę się wylać" został napisany przez nieuwagę? duuuzy błąd.
akurat tu myslałam dość długo jak zastąpić jakies oklepane pseudopoetyckie 'muszę się otworzyć i pokazać światu swoją duszę' czy cos w tym rodzaju. poza tym ten wers tworzy spójną całość z poprzednimi dwoma (jest tam mowa o krwi - oczywiście niedosłownie, nie wiem, czy zauważyłeś). resztę sobie dopowiedz.
poza tym, jeżeli chodzi o ścisłosć, mając już coś innego na myśli, powinno być chyba 'odlać się' a nie 'wylać'...
Sut, niezwykle rozbawił mnie Twój post. Człowieku to echa tegorocznych matur, czy przygotowania do podejścia w przyszłym roku?;-) Z jakiego bryku przepisałeś swoją "uczoną" wypowiedź? Tak dużo chciałeś powiedzieć, że w końcu nie powiedziałeś nic: "jakby", "introspekcyjne poszukiwania", "klucz własnej tożsamości", "rdzeń ego", "duchowa tarcza", "ograniczenie percepcyjne", "bodźce z rzeczywistości". Toż to istny bełkot ;-), a nie rzetelna recenzja. Chyba, że z Ciebie taki wesołek i robisz tu sobie śmiechy, bo na początku tak to nawet odebrałem. Niestety po dobrnięciu do końca Twojej wypowiedzi (z pewnym trudem), z przykrością, a może nawet niewielkim przerażeniem, musiałem stwierdzić, że to co piszesz, piszesz na serio, i chyba z wielką wiarą w swoje recenzenckie kwalifikacje. Najśmieszniejsze, że Autorka bez mrugnięcia okiem podziękowała Ci za zrozumienie dla jej problemów, ha,ha.
Co do wiersza: "chcę uciąć wrzask alarmów" - naprawdę niezłe, ale wkradają się też pewne kuriozalne frazy, z których prym wiedzie radosne wyznanie:
"muszę się wylać"
w trzecim wersie :-))) Chciałoby się powiedzieć : "aż tak dokładnych informacji (o Autorce) czytelnik nie wymaga" ;-) I nie wystarcza tu fakt, że wszyscy wiedzą, że roozia miała co innego na myśli. Wyszło jak wyszło.
Świadczy to tylko o tym, że Autorka powinna większą uwagę przykładać do pracy nad wierszem. Nie sztuka napisać, a potem z radości zacierać ręce, że się udało. Wbrew pozorom to ciężka praca.
No dobra nie chciałem się narażać tylu osobom na raz. Mam nadzieję, że Wywrotek nie zamieści mojego najnowszego tekstu "Jak powstawała Margaryńska", bo będę miał same negatywne recenzje ;-). To tylko słowa zachęty do dalszej pracy, bo wierzę, że intencje autorów były czyste.
a z resztą pasuje to do poprzedniich nawiązań do 'wykrwawiania się' itp., ale nie będę się powtarzać.
i chaosu nie potrafi odnależć swojego "ja". Doskonale udało Ci się ten stan oddać. Optymistycznie brzmi zakończenie "chcę walczyć. (o sobie coś) by wiedzieć?" Powodzenia w odkrywaniu własnej tożsamości.
KLAUDIA
Tu nie chodzi o, jak to piszesz: "skumanie podstawowych terminów psychologicznych"
ale o ich niepotrzebne nawarstwienie w krótkiej przecież wypowiedzi, co w rezultacie daje wspomniany przeze mnie bełkot.
Nie mógłbyś czasami spróbować własnymi słowami opisać swoich spostrzeżeń na temat wiersza, a nie przepisywać całe frazy z podręcznika "I ja zostanę psychologiem".
Oczywiście nie twierdzę, że tak robisz, ale za wszelką cenę chcesz dowieść, że twoja głowa jest przeładowana takowymi terminami i właściwie to chyba już przestałeś mówić ludzkim głosem (czyt. zwyczajnym językiem). Boję się że w Twoim wypadku to początkowe stadium megalomanii(zaczynasz np. mówić o swoich wysokich kompetencjach naukowych :-), co jest typowym objawem tej choroby) Ale przecież nie powiedziałem, że to źle. Każdy jest taki, jakim chce być.
Roozia: doskonale wiem, że "muszę się wylać" w Twoim wierszu to nie wyrażenie potrzeby załatwienia fizjologicznej czynności. Napisałem o tym wyraźnie w swoim poście. Ale można być tak "oślepionym" błyskiem, jakim jest pomysł na określenie swoich emocji, że przez przypadek nie zauważa się śmieszności swoich słów. To się zdarza. I dlatego trzeba patrzeć na swoją twórczość z pewnym dystansem. Niektórzy mówią na to "przespać się z wierszem", co nomen omen też może być przez niektórych odczytane jako przesadne określenie :-)
Reasumując, brakuje mi tutaj jakiejś wewnętrznej spójności, takich prawdziwych pomysłów. I pisania krwią, to znaczy takich fragmentów, które nie wychodziłyby z głowy. To mimo wszystko trochę durna krytyka, bo w sumie wiersz jest dobry (zaznaczę bardzo dobry, i tak średnia mnie przechyli), trochę tylko brakuje w nim "mocnego pióra".
akurat tu myslałam dość długo jak zastąpić jakies oklepane pseudopoetyckie 'muszę się otworzyć i pokazać światu swoją duszę' czy cos w tym rodzaju. poza tym ten wers tworzy spójną całość z poprzednimi dwoma (jest tam mowa o krwi - oczywiście niedosłownie, nie wiem, czy zauważyłeś). resztę sobie dopowiedz.
poza tym, jeżeli chodzi o ścisłosć, mając już coś innego na myśli, powinno być chyba 'odlać się' a nie 'wylać'...
Co do wiersza: "chcę uciąć wrzask alarmów" - naprawdę niezłe, ale wkradają się też pewne kuriozalne frazy, z których prym wiedzie radosne wyznanie:
"muszę się wylać"
w trzecim wersie :-))) Chciałoby się powiedzieć : "aż tak dokładnych informacji (o Autorce) czytelnik nie wymaga" ;-) I nie wystarcza tu fakt, że wszyscy wiedzą, że roozia miała co innego na myśli. Wyszło jak wyszło.
Świadczy to tylko o tym, że Autorka powinna większą uwagę przykładać do pracy nad wierszem. Nie sztuka napisać, a potem z radości zacierać ręce, że się udało. Wbrew pozorom to ciężka praca.
No dobra nie chciałem się narażać tylu osobom na raz. Mam nadzieję, że Wywrotek nie zamieści mojego najnowszego tekstu "Jak powstawała Margaryńska", bo będę miał same negatywne recenzje ;-). To tylko słowa zachęty do dalszej pracy, bo wierzę, że intencje autorów były czyste.