[11] Menu

Valhalla

 

Jadłby go na okrągło. Na śniadanie, obiad i kolację, a jeszcze przekąszał między posiłkami, zamiast jabłka, czy wafelka. Smakuje mu na surowo, ale może też być ‘sauté’, tak prosto z wanny. Wtedy jest najbardziej świeży i pachnący. Ale nie przeszkadza mu, kiedy po całym dniu jest trochę zmęczony. Też go z przyjemnością zje – bo on łasuch na dobre rzeczy jest.

Najlepszy jest przyprawiony rozbrajającym uśmiechem. Wtedy może być nawet kilkudniowy. Wystarczy, że zdejmie z niego obolałą skórkę i jak z raka wyssie całe wnętrze. Palce lizać. Niestety, nie może jeść zbyt ostrych przypraw. Gdy jest posypany zmartwieniem, to nie wie, z której strony go ugryźć.

Ostatnio się odchudza i nie je go zbyt często. Raz, dwa razy na tydzień. Jednak już dwutygodniowa przerwa powoduje u niego głód, prawie narkotyczny. Zapewne substancje halucynogenne, które ma w sobie tak działają. Jak ‘polny’ grzybek. Bo on jest jak narkotyk. Kto raz spróbował, to przepadł. Tylko nielicznym udało się wyzwolić z tego nałogu. Widocznie mieli silne charaktery albo po wyżerce odwiedzili MONAR. On nie ma i nie chce mieć. Przyjemnie jest wiedzieć, że po rosole i czymś tam jeszcze, czeka na niego deser. Jak nie dzisiaj, to jutro. Jak nie jutro, to za trzy dni... Jego ulubione, stałe i niezmienne od lat menu.

Valhalla
Valhalla
Opowiadanie · 23 listopada 2007
anonim
  • ataraksja
    Fajnie jest mieć takiego p............ a ;p. To uzależnienie jest absolutnie bezgrzeszne :D
    Zastanawiam się Valhallo... mamy super inteligentnych czytelników, więc sądzę, że choć tekścik krótki, mimo wszystko będą zmuszeni nieco wolniej pomyśleć, żeby "wpaść" na trop, o jakie to grzybki halucynogenne tu chodzi :))

    · Zgłoś · 16 lat
  • ew
    se wpadłam poczytać . Rozdrażniło mnie niemożebnie , zwodzisz czytelnika zagadką do samego końca , domyślam się nazwy owej przekąski , ale żeby gafy nie palnąć poczekam na kogoś kto odwagi ma więcej niż ja :)
    Dla mnie tekst troszkę mało ambitny , choć napisany poprawnie i wywołuje emocje rozdrażnienia .

    · Zgłoś · 16 lat
  • Valhalla
    :)... Tak... No prawdą jest, że akurat ja staram się bardziej skupić nad historyjką, jej opowiedzeniem, niż doborem odpowiednich słów... Czasami jest lepszy dzień, czasami gorszy. Oczywiście tekst jest dość osobisty, i opowiedzenie go właśnie w ten sposób odpowiadało mojemu nastrojowi. Tak bardziej lekko – bo codzień mnie to spotyka. :) Już się do tego przyzwyczaiłem i nie przeżywam jak coś niesamowitego, zaskakującego.
    W sumie wszystkie moje teksty ocierają się o te same osoby... i mam nadzieję, że kiedyś będzie to jednolity tekst.

    · Zgłoś · 16 lat
  • ono matopeja
    danie główne

    całego cię zjeść
    od środka wyssać
    twe zbolałe kości
    namiętność wystarczy
    i na drugie danie
    i deser

    świeżutki i pachnący
    sauté prosto z wanny
    przyprawiony uśmiechem
    jesteś najlepszy
    niech schowają się
    wszystkie rosoły świata

    (Tak mnie coś naszło... Nie gniewasz się?)

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    rip
    fajny ten z góry ( koment rzecz jasna )

    · Zgłoś · 16 lat
  • Valhalla
    Tzw. opracowanie tekstu :) - fajne... jasne, że się nie gniewam. No to jeszcze jakaś fraszka i komplecik będzie :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Valhalla
    Autor wiersza to - on, ona czy ono... matopeja? :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • ono matopeja
  • ataraksja
    Czas, dać światu poczytać menu ))

    · Zgłoś · 16 lat
  • Trzyczternascie
    Bardzo mi się podoba. Napisane inteligentnie i zaciekawia.
    Pozdrawiam

    · Zgłoś · 16 lat
Wszystkie komentarze