Pewnego dnia człowiek współczesny, światły i myślący odkrył znienacka, że otaczają go symbole, których nie rozumie. Zazwyczaj to, czego się nie rozumie, budzi strach lub niechęć, więc w człowieku zrodził się bunt, że w każdą niedzielę za jego plecami ożywa średniowieczny ceremoniał, wypowiada się jakieś słowa, które nijak nie pasują do rzeczywistości. Wywołuje się ducha a raczej zombi i spora część narodu, ogarnięta szaleństwem cofa się w czasie w bliżej nieokreślonym celu.
Człowieka współczesnego, światłego i myślącego oburzają wszelkie symbole, ponieważ jest światły i myślący. Po co więc mu symbol czegoś, co nie istnieje, lub istniało dawno temu i jest w najlepszym wypadku anachroniczne. Człowiek światły i myślący stoi mocno nogami na ziemi, jedną ręką wsparty o naukę, drugą o kulturę i niepotrzebne mu narzucone odgórnie symbole bo sam kreuje sobie świat w oparciu o swój rozum i tworzone za jego pomocą argumenty.
W zasadzie, by nie krępować rozwoju myśli należałoby skasować wszystkie symbole, przeżytki i anachronizmy i wtedy, myśl ludzka, uwolniona z ograniczeń byłaby nareszcie tym, czym być powinna. Po co nam kobieta, z przyrośniętą do głowy chustką i dzieckiem w ramionach, lub stąpająca po księżycu? Każdy wie, że po księżycu chodzi się w skafandrach kosmicznych, a symbol, jako rzecz nie dosłowną i nie do udowodnienia naukowo odrzuciliśmy na wstępie. O ile łatwiej byłoby odmówić racji bytu jej i wszystkiemu, co oznacza jej obecność. Należałoby idąc dalej tym torem zmienić flagę Unii Europejskiej, bo dwanaście gwiazd, korona Marii, także nie ma racji bytu. By nie stumanieć, nie wolno „uczestniczyć w mszach świętych, posiadać świętych obrazków, ubierać choinki, nie jeść kiełbasy w piątek, święcić jajek żeby były święte i wszystkich swoich występków szeptać księdzu na święte ucho”. Najzabawniejsze jest, że wcale nie ma tu mowy o wierze, choć mogłoby się tak naiwnym wydawać. Przecież piekło nie pochłonie światłego i myślącego człowieka, tylko dlatego, że zamiast choinki sprawił sobie tradycyjną, ludową podłaźniczkę. A jeść mięso w piątek wolno nawet tym zniewolonym i ociemniałym, tylko światły i myślący człowiek zapomniał doczytać. Bunt dotyczy obyczaju, ceremoniału, który jako nieadekwatny do rzeczywistości powinien zostać usunięty, lub przynajmniej wyśmiany. Nie ma logicznego i zadawalającego współczesnego człowieka powodu, dla którego święci się jajka. Jest to po prostu połączenie pogańskiego kultu nowego życia i chrześcijańskiej idei zmartwychwstania. Synkretyzm kulturowy. Człowiek współczesny, światły i myślący nie chce należeć do tej kultury. Zastanawiające tylko, dlaczego krytykuje tylko jeden, określony zestaw związanych z nią symboli i obyczajów.
Czyż zupełnie niedorzeczny, czytelny już tylko dla heraldyków znak białego orła na czerwonym tle również nie zasługuje na odrzucenie jako niepotrzebny środek masowego ogłupiania? Czy wspomnienie poległych dla obrony tego znaku ludzi, legionistów, żołnierzy II wojny światowej i innych nie jest tak samo bezzasadne a nawet szkodliwe, jak wspominanie świętych, którzy oddali życie za inną, niezrozumiałą i anachroniczną instytucję – kościół? Człowiek współczesny boi się symboli, które cofają go w przeszłość, czasy ciemnoty i zabobonu, ale czy wie, jak mocno spętany jest symboliką, której istnienia nawet nie podejrzewa? Zabawni byli kamieniarze w bolszewickiej Rosji, którzy nadal wykuwali znak krzyża na kamieniach granicznych, choć przecież Boga nie ma. Czy oni mieli pojęcie, że wypełniają skrupulatnie ukaz cesarza Konstantyna Wielkiego? Cesarza Rzymu, który wprowadziwszy Chrześcijaństwo jako religię państwową nakazał na słupach granicznych wykuwać krzyż, by wieśniacy, czczący boga Terminusa (mającego pilnować przestrzegania granic własności ziemi), nie popełniali grzechu bałwochwalstwa, namaszczając kamień winem i oliwą. A światły, współczesny człowiek, czy wie, że powtarzał w słowach wyliczanki liczebniki z czasów przedarchaicznej Grecji „ene, due, rabe...”. Należy oczyścić naszą kulturę z niezrozumiałych symboli fikcyjnej duchowości. Kłopot w tym, że taka kultura przestanie istnieć. Trzonem bowiem i punktem wyjścia każdej kultury jest właśnie zespół nieuświadomionych przyzwyczajeń. Atakowanie Mszy Świętej tylko za to, że wciąż śpiewa się pieśń religijną autorstwa Jana Kochanowskiego jest równie mądre jak zabranianie dzieciom gry w klasy tylko z tego powodu, że jest to pozostałość obrzędu tańca labiryntu, która przechowała się jeszcze od czasów kultury kreteńskiej i minojskiej. No, ale zawsze można spróbować.
zwykłe prostackie nie!
tylko dlatego że umieściłaś tu żołnierzy 2 wojny...
tylko dlatego że ludzie ginęli nie dla wiary.. nie w imię boga ( z małej celowo) tylko ginęli po tak postanwił człowiek..
więc jak to sie ma do świętości mszy?!
i tak sobie przez okno widzę moherki i tak mi jakos mdło..
nie uważasz że powinnismy czasem zwymiotować?!
dla wiary? z wiary..? wiarą?!
dziwnie jakos nam sie ta wiara układa z trójcą w tle..
a może nie tam świętości nasze? może:))))
a to tak na pożegnanie pani której ufam że wierzę:)