Dlaczego kobiety tak uparcie kreują się na zdziry?
Szedł lekkim krokiem pozwalając myślom zawiązywać i rozwiązywać supły w jego umyśle. Nigdy nie rozumiał płci żeńskiej. Poza grzecznościowymi rozmowami przy posiłkach praktycznie nie rozmawiał nawet ze swoją matką. Mógłby czerpać wzór z ojca. Gdyby tylko nie musiał odprowadzać go spod sklepu monopolowego do domu w każdy nieparzysty dzień tygodnia. Włączając w to święta narodowe i kościelne. Kościelne zwłaszcza, bo przecież byli szanującą się, chrześcijańską rodziną. Jeśli zaszła potrzeba chodzili nawet do kościoła.
Kilka dłuższych chwil później, budził się do życia popadając ze skrajnej depresji, w spazmatyczne wołanie o pomoc. Pisał, szkicował, ozdabiał ulice duszą w spreju. A wieczorem umierał, przytłoczony myśleniem o przyszłości, której nie miał. Przyszłości przekreślonej wraz z przyszłością. I jego spojrzenie było mętne, zszarzałe jak ścieżka, którą codziennie wracał z przystanku do domu. Tylko dzisiaj kręcił się jak wygasły przechodzień, zamknięty na stałe w pryzmacie wesołego miasteczka, którego nikt już nie odwiedza.
Nocą wszystko wydawało się lepsze, bardziej przejrzyste. Pamiętał godzinę, o której dla niej zaczynała się noc.
Dlaczego myślisz? Przecież jesteśmy już tysiące łez po rozstaniu. Nigdy nie spotkał kobiety, z którą chciałby przeżyć całe życie. Dwadzieścia cztery godziny. Nie było rozstań oznaczających początki. Nie było końca.
Pociąg osobowy z Lublina do Krakowa-Płaszowa wjedzie na tor pierwszy przy peronie drugim.
Kochanki przegrywają z przyjaciółkami w odstępach dwudniowych. Gorzej kiedy stanowią wybuchową mieszankę kochanko-przyjaciółek. Wszystkie zółto-czarne kobiety z umiejętnością heurystyki. Żałosne jak bezdennym jesteś socjotypem. Czysta mimikra. Pół litra czystej. Hurt me to the end of love...
Wysiadła z pociągu. Naiwnymi oczami dziecka oplotła spojrzeniem peron. W prawej dłoni trzymała ciężką, skórzaną torebkę. Zawartość wystarczająca do rozpoczęcia nowego życia. Wiesz, kiedyś zabłądziłem w snach. No bo szukałem tam ciebie. I wydawało mu się. Wtedy właśnie zaczęło wydawać mu się, że wie...
"Nocą wszystko wydawało się być lepsze, bardziej przejrzyste." - a tu może bez "być"?
"Dlaczego myślisz? Przecież jesteśmy już tysiące łez po rozstaniu." - to jest świetne
"Wiesz, kiedyś zabłądziłem w snach. No bo szukałem tam ciebie. I wydawało mu się. Wtedy właśnie zaczęło wydawać mu się, że wie..." - to z resztą też.
No i proszę, kolejny bohater, który jeździ pociągami :)
Któryś z o!boskich na pewno ci doradzi :)
za to szklanka świetnie rozumie płeć męską ;)
'Kilka dłuższych chwil później, budził się do życia popadając ze skrajnej depresji, w spazmatyczne wołanie o pomoc.' - ja bym tak postawił przecinki
nie musi go być ;)
'Nigdy nie rozumiał płci żeńskiej, za to szklanka świetnie rozumie płeć męską" - Ja powiem tylko : Brawo.