Aldie. Dzień pierwszy.

Kuba Nowakowski


  Aldie uważnie upuszczała surowe kulki pączków na świeży, dobrze nagrzany tłuszcz. Olej musiał być świeży. Podnosiło to cenę o dwa centy na sztuce, a prawdziwa morelowa marmolada o kolejne dwa, ale rezultat był dźwignią sukcesu jej pączków. Miejscowi kupowali tylko u niej, a na gumowate, nadziane pospolitą melasą buldygony, które Fritz smażył dwie ulice dalej, nabierali się tylko japońscy turyści, piejąc po swojemu z zachwytu, jakie to one pyszne.

  Radio wypikało ósmą. Aldie wyjrzała przez uchylone drzwi na ulicę i natychmiast gwałtownie odskoczyła z powrotem do środka. Jorg zbliżał się do cukierni mrucząc coś pod nosem. Musiał wiedzieć, że dzisiaj jest sama, inaczej z pewnością nie zawiałoby go na Jungstrasse tak wcześnie rano. Tuż przed wejściem poluzował pasek o jedną dziurkę i splunął na klomb obsiany geometryczną układanką bratków.

 - Jak ci minęła niedziela, moja drożdżóweczko z budyniem? – rozpoczął mowę powitalną – Pewnie znowu godzinami gniotłaś dupsko na kościelnej ławce i zbierałaś datki na Mołdawię, albo inne śmieszne państewko, które dawno powinny rozjechać buldożery.

  Dziewczyna przyglądała mu się przez chwilę dość spokojnie, bo zawsze pierwszym uczuciem, jakie się w niej rodziło gdy ją odwiedzał, było współczucie. Lęk pojawiał się dopiero, kiedy Jorg stawał się namolny i nie chciał wyjść. Dziś wyglądał dość marnie. W tej marności na pierwszy plan wybijał się krótki krawat związany supłem własnego pomysłu.

 - Pączki się spalą – powiedziała cicho i wycofała się na kuchenne zaplecze. W samą porę, bo pierwsza partia już się mocno zezłociła. Aldie nie zaciągnęła do końca pluszowej zasłony i mogła teraz bezpiecznie obserwować niechcianego klienta. Dość szybko pojęła, że Jorg z pewnością nie przyszedł po bezy. Czasem rzeczywiście je tu kupował. Teraz jednak wsunął prawą rękę do majtek i przez parę sekund poprawiał genitalia. Wyjąwszy dłoń, zaciągnął się mocno zapachem, który najwyraźniej na niej został. Po kilku chwilach kontemplowania woni natarł palcami policzek i szyję. Ten sam zabieg powtórzył lewą ręką. Wreszcie mamrocząc coś o boskim aromacie, ruszył w kierunku zaplecza.

  Aldie pomyślała, że jeśli Bóg ocali ją teraz od utraty godności, to zostawi cukiernię i wstąpi do klasztoru. Odwróciła się od kotary i ruszyła w kierunku leżącej na lastrykowym blacie pudernicy, wypełnionej cukrowym proszkiem. Pączki pokrył biały nalot. Kiedy Aldie ponownie się odwróciła, ujrzała Jorga stojącego w lekkim rozkroku z dłońmi złożonymi na biodrach. Z otwartego rozporka wystawał, zwolna nabierający kalibru, szaro brązowawy  członek. Aldie myślami była już dwie sceny dalej i dość realnie odczuwała na sobie ciężar nie uznającego sprzeciwu pożądania. Wtem, pokoik wypełniło głośne jodłowanie na nutę dopiwnej polki galopki. Jorg nie chowając członka, wyjął z kieszeni telefon.

 - Dzień dobry pani kurator – rzekł z dobrze udawaną przymilnością – Dwudziesty? Dzisiaj? No, oczywiście, właśnie podchodzę pod pani biuro… tak, mam opinię z miejsca pracy… zaraz będę. – odwrócił się na pięcie i odszedł. Obrzyna upchał w norze dopiero na chwilę przed wyjściem na ulicę.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 5 głosów
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski
Opowiadanie · 28 lipca 2008
anonim
  • anonim
    zieloneciele
    odetchnęłam w takim razie ;)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Kuba Nowakowski
    eeetaaaammm.... cielaczku, nie w tym rzecz. Nawet przez myśl mi nie przeszło szufladkowanie.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    zieloneciele
    starsi. młodsi. mądrzejsi. głupsi. etc.
    :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Kuba Nowakowski
    jakie szuflady?

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    zieloneciele
    haha, teraz to dałeś zajawkę domnul, niezłe, niezłe. nie ma to jak szuflady.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Aldona Widłak
    Ja wiem, że można, tyle tylko, że kobieta ukryta za kotarą nigdy nie będzie widzieć, czy wsadził w majtki, czy, za przeproszeniem tylko po wierzchu się np. drapie. A narracja jest z jej perspektywy. Skoro tekst bez zmian to puszczam, jak jest.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Latte
    zdecydowanie (za przeproszeniem szanownego gremium czytającego) można bez ;) mam znajomych facetów :P

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Kuba Nowakowski
    Dziękuję za wnikliwość. Tekst pozwolę sobie pozostawić bez zmian. Natomiast co do technicznej możliwości wsadzenia ręki w slipy bez rozpinania rozporka... huhu....nie, no nie mogę... Aldona, moze zapytaj jakiegoś znajomego faceta, czy jak go np. swędzi (za Państwa przeproszeniem) to czy musi się rozbierać, żeby się podrapać. O rety.... :))

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Aldona Widłak
    Witam. Dobry tekst i sprytnie zacząć od takiej właśnie sceny. Przykuje uwagę. Ciekawe, jak dalej poprowadzisz fabułę. Mam wątpliwości co do samego początku. "Aldie uważnie upuszczała surowe kulki pączków na świeży, dobrze nagrzany tłuszcz. Olej musiał być świeży.". Zabrałabym ten "świeży" z pierwszego zdania. Wtedy zostawia się czytelnikowi niespodziankę, bo od niego tylko zależy, czy w pierwszym zdaniu pomyśli o świeżym tłuszczu czy fryturze ze "złotego M". Jak pomyśli o świeżym, w drugi zdaniu ma potwierdzenie, jak o byle jakim, niespodziankę. Tak czy owak będzie zadowolony. A na razie tylko powtórzenie mu zgrzyta. Dalej szczegół techniczny: "Teraz jednak wsunął prawą rękę do majtek i przez parę sekund poprawiał genitalia.". Jorg robi to z taką łatwością, jakby nie miał na sobie nic, oprócz rzeczonych majtek, a sądzę, że nie ubierałby do nich krawata ani paska. Pasek ma co prawda poluzowany, ale pozostają jeszcze spodnie. Musi je albo rozpiąć, choćby rozporek, wtedy będzie widać majtki, albo włożyć rękę do spodni, a właściwie pod. Tak właśnie widziałaby to Aldie, a to ważne, bo ten fragment narracji tworzony jest z jej perspektywy. Co do uwagi Kropy, zastanawiam się. Prawidłowo powinno być rzeczywiście "zawiązany", ale "krawat związany supłem własnego pomysłu" jest takie proste, kolokwialne i niedbałe, pasuje mi do Jorga. Hmm... Zostawiam wybór autorowi, o ile zechce się upierać przy "związany", zrozumiem dlaczego. Nie puszczam jeszcze tekstu w razie, gdybyś chciał zrobić jakieś poprawki, ale długo tu nie zostanie. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Kuba Nowakowski
    zbokiem - miało być

    · Zgłoś · 16 lat temu
Wszystkie komentarze