Dzwonek do drzwi rozwiał popołudniową drzemkę - sąsiadka od kilku miesięcy narzuciła sobie zwyczaj radzenia się mnie w różnych sprawach, zwłaszcza osobistych.
- Ja bardzo przepraszam, że znowu, i tak bez zapowiedzi...
- Pani Maniu, kawka?
- Poproszę, bardzo pani miła.
Kiedy już dymek z nad filiżanek unosił się lekko, sąsiadka ciężko westchnęła i rozpoczęła kolejne zwierzenia.
- Wie pani, jesteśmy ze sobą ponad dwa lata. Jest różnie, jak to w związkach bywa, bo przecież życie to nie bajka, więc wzloty i upadki pod uwagę brać trzeba. I ja biorę poprawkę na wiele rzeczy, oko przymykam, bo przecież" nic co ludzkie nie jest nam obce" mówią mądrzejsi ode mnie, a ja im wierzę. Zaczynam jednak wiarę tracić na dalsze, wspólne lata. Wiem, że tym razem to koniec.
- Ho, ho, ile razy już to słyszałam kochana - wtrąciłam.
- No, niech mi pani powie co zrobić, kiedy on murem obstaje przy swoich urojeniach, a zazdrosny jest jak diabli, podejrzliwy, nerwowy, agresywny.
- Co, uderzył panią?!
- E, nie aż tak, ale książkę chciał przerwać na dwie, a może więcej części, ale nie dała się, aparatem cisnął tuż przy mojej głowie i nazwał mnie..., no wie pani jak. I żebym sp......Nie dokończę, bo to niecenzuralnie jest. Tak mnie potraktował, jak u niego byłam jakiś czas temu.
- Uuu, to nieładnie, koszmarnie bym powiedziała. Nic go nie usprawiedliwia. Miał powód, żeby aż tak się rozkręcić?
- Co też pani, ja go kocham , inni faceci mnie nie interesują, bo on całą mnie sobą wypełnił, w krwiobiegu go mam i aż drgawek dostaję na samą myśl, że ktoś inny mógłby mnie dotykać , tak i siak TE rzeczy chcąc ze mną robić. Brrrr... On nawet o przeszłość zazdrosny i o to, że piszę różne opowiadanka do gazetki. I pochwalę się pani, dobrze mnie tam odbierają.
A ja się cieszę, ale nie jak kiedyś, bo jego żółć mi tą radość zalewa coraz bardziej i zniechęca, więc pewnie przestanę pisać. Z Naszej Klasy musiałam się wylogować żeby się nie wściekał, że się "wystawiam na widok".
- To coś zdrowo mi nie wygląda sąsiadko.
- A jak wstawiłam swoje zdjęcia, to już całkiem mi się dostało! Że w ten sposób szukam sobie faceta! A ja tak jak inni chciałam, bo tam wszyscy są widoczni, przecież o to chodzi, żeby wiedzieć kto po drugiej stronie, prawda?
- Pewnie, że tak. A może wy razem zamieszkać powinniście, bo tylko tygodniówki, albo weekendówki stosujecie. Może spokojniejszy byłby?
- Chcieliśmy, próbowaliśmy, ale nie wychodzi jakoś. Jemu albo córka nie pasuje, a trudne mam dziecko, nie powiem, albo za ciasne mieszkanie, że złe warunki niby. Więc jak trochę pomieszka, to nagle potrafi zerwać się na równe nogi jak mu coś nie pasuje i wyjść. I zostawić mnie ogłupiałą. Jak córka potem na mnie patrzy?! Ech... szkoda słów .
O rany, ja tu językiem obracam, a w mieszkaniu zupa pewnie się przypala. Lecę, kochanieńka, ale jutro wpadnę do pani, bo rady muszę zasięgnąć i tyle jeszcze powiedzieć.
- Pani Marianno, pani to pewnie, a raczej pewne z tych kobiet, które kochają bardziej.
- Że co, niby jak? Kochanie to kochanie i tyle.
- To się pani tak tylko wydaje.
Pobiegła Mania na górę jak strzała, ja z dużą głową zostałam.
Tak, jutro to ja chcę mówić więcej. A ona niech słucha.
Z uśmiechem:)
w pierwszym akapicie dla mnie zbyt duży skrót myśłowy zrobiłaś. mogłąbyś go jakoś rozbudować, bo mało jest o tej sąsiadce trochę.
" Jest różnie, jak to w związkach bywa,- zamieniłbym na "Bywa różnie, jak to w związkach"- ładniej brzmi i pozbywamy się jednego jest, tylko nie wiem, co z tymi "to" zrobić, bo są zdanie po zdaniu.może wyrzucić "życie to nie bajka i pokombinować, np tak: "Bywa różnie, jak to w związkach, więc trzeba brać pod uwagę wzloty i upadki." ta inwersja też mnie raziła. jak dla mnie zbędna.
"I ja biorę poprawkę na wiele rzeczy, oko przymykam, bo przecież" nic co ludzkie..."- ja widzę to tak: I ja biorę poprawkę na wiele rzeczy. Przecież" nic co ludzkie... itd., ale nie musisz.
" Zaczynam jednak wiarę tracić na dalsze lata, prawie wiem, że tym razem to koniec."- mnie to zdanie wydaje się być dziwne troszkę. może tak: Jednak zaczynam ją tracić, gdyż jestem prawie pewna, że tym razem nastąpi koniec"
"Ho, hooo"- w drugim tylko jedno o
"No, niech mi pani powie co zrobić..."- po "co" dorzuciłbym mam, ale to niekoniecznie.
"ale książkę chciał przerwać na pół, a może więcej części..."- "pół" trza koniecznie zastąpić "dwie", inaczej zdanie jest nielogiczne. po "może" dorzuciłbym "nawet", ale to jak już sobie chcesz.
"Tak mnie potraktował, jak u niego byłam czas jakiś temu."- raczej bez przecinka, ale na sto nie mogę powiedzieć.
zaraz dokończę, bo ktoś rzekł, ze długie komentarze wywrota zjada na przekąskę. więc za chwilkę ciąg dalszy.
" tak i siak TE rzeczy chcąc ze mną robić." nie pojmuję o co w tym zdaniu chodzi za bardzo.
"i pochwalę się pani, dobrze mnie tam odbierają'- ja bym tak oto: i muszę się pani pochwalić, nawet dobrze mnie tam odbierają. to też nie na siłę.
"przestane"- 2-gie e na
"wyglada sasiadko"- 2 laseczek przy a brakuje.
" A jak wstawiłam swoje zdjęcia"- zamiast "a jak" "kiedy" dać.
"wiedzieć kto po drugiej stronie, prawda?"po "kto" warto by było dać "znajduje się"
"Chcieliśmy, próbowaliśmy, ale nie wychodzi jakoś. Jemu albo córka nie pasuje, a trudne mam dziecko, nie powiem. Ale ku dobremu będzie szło, bo widzę drobne kroczki do przodu, albo za ciasne mieszkanie, że złe warunki niby. "- tu poprzestawiać trza koniecznie, bo nielogiczność się wkradła.
A więc: Chcieliśmy, próbowaliśmy, ale nie wychodzi jakoś. Jemu albo córka nie pasuje, a trudne mam dziecko, nie powiem, albo za ciasne mieszkanie, że złe warunki niby. bez tego wyciętego dużo lepiej w odbiorze.
'pani to pewnie, a raczej pewne z tych kobiet, które kochają bardziej." albo przecinek po pewne, albo zastąpić ten i przed "a" myślnikami. wybierz jak wolisz.
"To się pani tak tylko wydaje."- lepiej Tak się pani tylko wydaje. pozbywamy się kolejnego "to".
to by było na tyle, więcej nie zauważyłem. nie jest źle. w moim jednym tekście więcej było poprawek niż samej jego treści, wieć idealny nie jestem. ale u kogoś zawsze łatwiej jest niż u siebie. za chwilę wrażenia.
to ja teraz uciekam i wrócę resztę doczytać.
co do poprawek jeszcze to zrób tak: najpierw gdzieś na boczku zrób wersję z moimi uwagami. konieczne zostaw, z niekoniecznymi zrób co chcesz i dopiero wtedy popraw. w końcu to twój tekst i to ty jesteś tu głównym decydentem.
pozdrawiam i żegnam do następnego tekstu. :)
Marto - Ty również dostrzegłaś to, o co mi chodziło :))
Jerzy - miło mi ,że się proza podoba.
Bardzo Wam dziękuję.
Anastazjo, Tobie również.
Pozdrawiam.