Literatura

Odbicie (opowiadanie)

Figa

opuszczam was na dwa miesiące:(

Chciałbyś być mną. Zawsze powtarzałeś, że z dwojga złego to ja zasługuję na więcej. Mam na ciebie uczulenie, dobre miejsce do oglądania spektaklu o niechcianych dzieciach. Jesteś jak maszyna do malowania pól białą linią; wyznaczasz boisko dla olimpijczyków, którzy walczą o medal, ale to ja ustalam zasady.


 Już prawie północ dochodzi do gardła. Nie mogę jej przełknąć, bo czuję, że zaraz zadzwoni telefon, nocnej tragedii czas start. Może otworzę drzwi, a przede mną stanie człowiek. Wcale się nie boję. To jest mój cień, o którym już dawno zapomniałam. Ale od początku - lampka, której nie mam i cisza, która syczy mi do ucha. Wybudza ze snu, choć ten tak naprawdę nie przyszedł. W podświadomości powstało kilka wersów i nowy chaos rozbijający głowę o ścianę. Czuję jak rozwalam się na kawałki, wymachując kończynami, trzęsę się jak galareta. Potem zaczynie się dzień za oknem. Głupi poranek karze wstać, nieświadomie wplątać się w sieć czuć do kogoś obcego. Ty chciałbyś czasem potrafić niemożliwe, ale mi nie zazdrościsz. Nie potrafisz tak jak ja przejść miasto w zadłuż i w szerz bez ani jednej myśli, nie rozpoznając własnej twarzy. Nie odróżniając dłoni od krawężnika. Wiesz jak to jest być kimś nikim?


 Gorzej; trzeba zacząć funkcjonować, a czas się nie zatrzymał. Ładne dzieci stojące w równym rzędzie na zdjęciu zawieszonym nad biurkiem wyrosły na ludzi. Znasz to uczucie – już wiesz, że nigdy nie dorośniesz. Stoisz tam nadal w bluzie po starszym bracie w źle uczesanych włosach. Więc czym jesteś? Zdjęciem? Tak, jestem zdjęciem, choć jak na istnienie to zbyt wiele. Możliwe, że to nie ja. Nie uśmiecham się do obiektywu. Pozostałe dzieci mają dzieci, ale matki nie chcą wnuków. Teoretycznie ponad standard, a w praktyce stale obgryzione paznokcie i wyrwane włosy, kiedyś lśniące. Dziś są utkaną szmatą do zatykania ust póki nie powiem czego chcę. Ale nie wiem, czego chcę. Świat istnieje? Dla nich nie ma istnień, są tylko racje bytu. Jak u zwierząt. To upokorzenie, bo jestem jak oni, a jednak mam w sobie coś więcej. Czuję to.
Nie chcę tego mieć.
Możesz mnie zabić.
Tak, zabij mnie. Zabij.


Paranoje plączą mnie. Pętla na szyi - od zawsze znak, że jestem. To jak pępowina po matce – znamię po życiu, którego nie sposób pamiętać, bo kiedy do głowy masz podstawioną lufę, myślisz tylko o przetrwaniu. To niedorzeczność, której celem jest osiągnięcie prawdy poprzez blefowanie. To codzienność; strach zamieniam w morfinę. Proszę, podaj mi dożylnie zamiast siebie. Wstrzyknij mi do krwi tę esencję raju w piekle, zanim ona przesiąknie nieskażoną niczym twoją skórę. Zanim przestanę odróżniać twarz od reszty nieznajomych twarzy.


Nie musisz mi powtarzać, że śmierć nas nie połączy. Spójrz na mnie – tutaj wciąż jesteśmy osobno. Piekło masz na dłoniach, ja płonę jak po wybuchu nitrogliceryny. Ciebie nie ma, bo wierzysz w miłość, w którą nie wierzysz będąc mną. Już dawno przestałem wierzyć.


Chciałbym mieć pewność, że nic ci nie będzie. Ale w lustrze jest zbyt dużo cienia na twoich wargach. 


dobry 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 23 czerwca 2011, 11:05
Jak to: opuszczasz nas na dwa miesiące?
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 23 czerwca 2011, 11:52
Bo figa wpłaca pierwszą ratę na Dom Wywrotowca i musi mieć co wpłacić.
Radosław Kolago
Radosław Kolago 24 czerwca 2011, 11:15
Ja nie potrafię uwierzyć, że Ty w takim wieku piszesz tak ciężkie, dobre, dojrzałe teksty. Chyba metrykę masz skłamaną, czy coś. Albo jesteś cyborgiem, Nexusem szóstką.
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 24 czerwca 2011, 17:40
... za Radosławem, jeśli pozwoli :)
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 24 czerwca 2011, 21:45
Dementuję pogłoski, jakoby Figa była cyborgiem. Widziałam ją na żywo - jest rudą samicą homo sapiens.
Figa
Figa 24 czerwca 2011, 22:42
Ktoś w końcu musi zarabiać na emeryturę Pana Wywrotka, Domka.
Radek, ja ponoć wyglądam na 30 lat i dwójkę dzieci do przewijania, no a teraz to ja jestem cyborgiem barmańskim :D Zapraszam na rybę dzieci drogie
Radosław Kolago
Radosław Kolago 25 czerwca 2011, 09:22
Ech, ale bym sobie nad morze pojechał...

Morze, jod, rude osiemnastolatki w legginsach robią rybę, krzyk mew i buuuułki jaaaagodzianki, buuuułki jagodzianki!
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 25 czerwca 2011, 12:48
Widać dawno nad morzem nie byłeś - ryb się nie robi, ryby się łowi.
Radosław Kolago
Radosław Kolago 25 czerwca 2011, 13:03
Nad polskim morzem ostatni raz chyba w 2003 roku, ostatnio nad Kanałem La Manche, to nawet morze nie jest. A Ruda Figa robi ryby, nie łowi. Łowi kto inny ;]
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 25 czerwca 2011, 14:50
każe, nie karze - ż, Figo, ż! Bo "karze' to wtedy, jak byłaś niegrzeczna i ktoś Cię za to karze.

"w zadłuż" nie wiem, czy to literówka, czy taka zabawa słowem?

Ten paragraf zaczynający się od "Paranoje plączą mnie" jest tu najmocniejszy. Dobry tekst, no co tu dużo gadać.
Figa
Figa 27 czerwca 2011, 08:48
ja łowie coś innego:) a ryby to do rybaków zamówienie, ja się muszę leczyć na gawiedziowstręt. cieszę się, że wam się podoba opowiadanie, jak się naucze korzystać z edytora to coś kiedyś dodam:)
przysłano: 22 czerwca 2011 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca