Rozwiązują się nagle i lekko,
Opadają, jak płatki kwiatów,
Groźnie supły zamówione przez piekło
U najgorszych supłomanów-wariatów.
Pętle słów kołtuniastych plątali,
Fanatycznie, na amen skręcone,
I na mokro zaciskali ze snami
W guzy, w gruzła, w garbate miliony.
I przez gardło sękatym powrozem,
I przez oczy - warkoczami czarownic...
Młode pędy tylu naszych wiosen
Uwikłali w szatańskiej sznurowni!
Rozwiązują się nagle i lekko...
Julian Tuwim
Inne teksty autora
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim