Jak namioty przed burzą marszczą się złote opończe
przybór gorącej purpury odsłania piersi i stopy
cedrowi apostołowie unoszą ogromne głowy
nad wysokoscią zawisa broda ciemna jak topór
Kwitną snycerskie palce. Cud się dłoniom wymyka
więc kładą je na powietrzu - powietrze się burzy jak struny
Gwiazdy się mącą na niebie z gwiazd jest także muzyka
lecz nie dosięga ziemi i trwa wysoko jak luna.
A Panna Maria usypia. Idzie na dno zdziwienia
trzymają ją w wątłej siatce umiłowane oczy
upada coraz wyżej jak strumień przez palce przenika
a oni schylają się z trudem nad wstępującym obłokiem
Wit Stwosz: Uśnięcie NMP
Herbert Zbigniew
Inne teksty autora
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew