Jarosławowi Vrchlickiemu
Na chmurnym szczycie góry
Kamienne jest oblicze;
Świątyni kryją mury
To bóstwo tajemnicze.
Składają mu ofiary
Zastępy wiernych sług -
Przez dym kadzideł szary
Poczerniał stary bóg.
Twarz jego skryta w cieniu,
Przyćmiona wieków pleśnią -
I stoi tak w milczeniu,
Wielbiony ludu pieśnią...
Aż nagle... tłum zdziczały
Pożogę wpada nieść,
Chce burzyć ołtarz chwały,
Niweczyć dawną cześć.
Są już w świątyni progu
T łamią wszelki opór,
Groził staremu bogu,
Wstrząsając młot i topór.
Kapłani wznoszą dłonie -
W ich sercach ból i gniew...
W świętości swych obronie
Gotowi przelać krew.
I modły ślą: \"O Panie,
Swej mocy pokaż cud,
Bluźnierców strąć w otchłanie,
Niewierny ukarz lud!\"
I biorą oręż w ręce...
Wtem bóstwo na glos rzecze:
\"Ja dziś mój tryumf święcę,
Więc wy schowajcie miecze!
Nie trzeba mi obrony
Ani cudownych sił:
Niech burzy tłum szalony
Tę postać, którą czcił.
Ja pomsty nad winnemi
Nie daję w dłoń nikomu,
Nie chcę pomocy ziemi
I nie chcę niebios gromu.
Niecił wznoszą swoje młoty,
Rzeźbiony krusząc kształt,
Gdyż boskiej mej istoty
Nie zniszczy żaden gwałt.
W minionych wieków ciągu
Nieraz już ludu złość
Mściła się na posagu...
Cierpiałem gwałtów dość.
I nieraz dzikie zgraje
Wydały mnie pożodze -
A zawsze większy wstaję,
Piękniejszy z ruin wschodzę.
Mnie topór nie powali,
Chociaż rozbija głaz,
Lecz kształt mój doskonali
Każdy zadany raz.
Zniszczenie mnie odmładza
I ogień mnie oczyszcza;
Padając, moja władza
Wyrasta silniej z zgliszcza...
I zgina znów kolana
Przede mną cały lud...
A ciągła ta przemiana -
To mój największy cud.\"
Adam Asnyk
23 kwiecień 1879
Bóstwo tajemnicze
Adam Asnyk
Inne teksty autora
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk
Adam Asnyk