Elegia żalu

Józef Czechowicz

 

ja:

zielona gwiazdo z norwegii

gładkim na śniegu śladem

majowe u drzew noclegi

opowiadaj

 

gwiazda:

ogniste święta kobiet schodziły ku wodom

lekki wiatr kołysał świat nasz nucąc

chodził smugą złotą

blaskiem gwiazdy zasmucał

dymiły karminowe pieśni

leśny wieczór się prężył

stojąc w gęstwie wonnych paproci

 

ja:

skądże przyszedł jak czary zwyciężył

cień przedwczesny

w chłodnym przelocie

 

gwiazda:

zwyciężył święta święte schodzące ku wodom

bo myśl mą przeczuł

żałuję umarłych młodo

i mieczów

 

 

ja:

zakrywam się przed rozpaczą dłonią otwartą

listopad mocno trzyma mnie w ramionach

wiersz ten rozdarto

spojrzyj już kona

 

gwiazda:

gdy umilknie śmiercią olśniony

stoczy się na me ręce rosą

poniosę go niemo

sinawą szosą

której nie ma

 

to na niej gasły drzewa wiatr szepty mórz

to tędy szli pomarli zbyt rychło

snuje się mieczów strzaskanych metaliczny kurz

i ja gwiazda północna przetoczę się cicho

 

to tędy ty idziesz

zanim jeszcze twe serce ucichło

 

Inne teksty autora

Józef Czechowicz
Józef Czechowicz