Tragarze

Ewa Lipska

Tragarze. Pod moją stałą obserwacją.
Idę za nimi zabezpieczając ślady.
Tropiąc ich długie zaszyfrowane palce.
Śmiertelne wełniane płaszcze
z metalowymi guzikami
nadawczo-odbiorczymi.

Wchłaniam ich bezdomny aromat.
Podziwiam nałóg dźwigania.

Przechodzą właśnie na drugą stronę
mojej pięćdziesiątki piątki.

Czasem przystają pod prąd.

Nie słyszą nawet
zachrypniętego wiersza
wydobywającego się z megafonu walizki.