Literatura

KOŚCIÓŁ ŚWIĘTEJ TRÓJCY NA ZAMKU (wiersz klasyka)

Józef Czechowicz

Jeszcze po dniu gorącym szorstki mur nie ostygł;

blanki ten blady wieczór bodą jak osty,

a za wieżą zamkową, w kościoła oknie na płask,

błysnął wodą stojącą księżyca blask.



W ciemnym wnętrzu jest smugą białawego szkliwa.

Nie wiadomo, jak taka barwa się nazywa.

Chodzi, chodzi w ciemnościach

ruchomy światła korytarz,

jakby noc palcem srebrnym wodziła niebieska

po gotyckich łuków smukłości,

po freskach.



Dziecko tak palcem wodzi po książce, gdy czyta.



Tu skały malowane są tronem Dziewicy,

gdzie indziej zaś podwójny Chrystus ciemnolicy

w dwa kielichy odmierza wino.



Święci z pustelni, Mario surowa,

kwiaty kapiące z wnęk odrzwi, nisz,

archaniele, pancerzem jasny - o czym w promieniu

śnisz?



Jakie apokalipsy śnią się smokom, orłom?

Żadna trąba nie woła.

Księżyc palce swe cofa w mroku kościoła.

Za szybą migoce Orion.

przysłano: 5 marca 2010

Józef Czechowicz

Inne teksty autora

W pejzażu
Józef Czechowicz
więzienie
Józef Czechowicz
Wieczorem
Józef Czechowicz
WIENIAWA
Józef Czechowicz
SAMOBÓJSTWO
Józef Czechowicz
PONTORSON
Józef Czechowicz
O MATCE
Józef Czechowicz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca