AMPUŁKI

Józef Czechowicz

Nad pogrzebem balkony chorągwie i trumna

w chmurze samolot

w porównaniu z człowiekiem który to zrozumiał

lokomotywa ekspresu - nie kolos

we wsiach młocarnie nie dziwią krów

piosnka kabaretu od płotu do płotu

jedyna rzeczywistość udręczeń ma coś ze snów

każdy nie wierzyć jest gotów



Reklama ryczy za reklamą

sygnał świeci do sygnału

z ostrych gwizdawek i kłębów pary wzlotu

znać tempo życia wciąż to samo

mimo szybkości obrotów

kilkadziesiąt milionów łańcuchów

ciągnie świat pomału

wiadomo że nie ma prawieczystej jedni no i duchów

w niezliczone dla oka strony

rozpełza się życia proces

wszędzie miliony biliony tryliony

straszliwe noce



Nory wilgną od płaczu nędzy

w kawiarniach małej mieścinie na froncie

tryska uśmiechami literatura

w pałacu zielony stolik stosy pieniędzy



Gdybym to mógł zamącić

już bym był górą

Patrzcie

za zamkniętymi drzwiami

może naprawdę kolorowe drogi się palą

dlaczegóżby wszystko co jest

nie mogło się zmienić wraz z nami

w świętość zapach ampułki Graala

Inne teksty autora

Józef Czechowicz
Józef Czechowicz