Rozstanie

Krzysztof Kamil Baczyński

Wróć...

Szata cieni z ramion wagonom opadła,

światło białą żałobą zalało mi oczy,

źółty blask rozświeilinych latarń krzyczał ostrzem,

po krawędziach przedmiotów potokiem się toczył.

Ściskam lęk stopiony w zaciśniętym pięściach,

lepkobrudny, męczący pulsem nieustannym,

i chwytam chwile wydzierane szczęścia;

łkam bezustnie

zmiaźdżony...

tym rozstaniem ranny...

i...

świstem zbudzone, zerwane do ruchu

koła po szynach zaczynały szczekać...

koniec...

gdzieś tylko cień się czarny plącze

zagubionego wśród nocy człowieka...